Rzut Doncicia na zwycięstwo. Mavericks coraz bliżej finałów NBA

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Rzut Doncicia na zwycięstwo. Mavericks coraz bliżej finałów NBA

Rzut Doncicia na zwycięstwo. Mavericks coraz bliżej finałów NBA
Rzut Doncicia na zwycięstwo. Mavericks coraz bliżej finałów NBAAFP
Luka Doncic rzutem za trzy punkty na trzy sekundy przed końcem meczu przesądził o wyjazdowym zwycięstwie Dallas Mavericks z Minnesota Timberwolves 109:108 w finale Konferencji Zachodniej koszykarskiej ligi NBA. W serii do czterech wygranych teksańczycy prowadzą 2-0.

Gospodarze dzielnie walczyli, aby odrobić straty z pierwszego meczu, pod koniec pierwszej połowy mieli nawet 18-punktową przewagę, ale nie mieli w swoich szeregach Doncica. Słoweniec, wybrany ostatnio po raz piąty z rzędu do najlepszej piątki sezonu ligi NBA, w decydującym momencie popisał się efektownym rzutem. Próbujący mu przeszkadzać Rudy Gobert zostawił mu nieco miejsca, co Doncic bezlitośnie wykorzystał. Po tej akcji gospodarze próbowali jeszcze odwrócić losy meczu, ale Naz Reid nie trafił z dystansu.

"Próbowałem znaleźć sobie trochę miejsca, odbiłem się i z odskoku trafiłem. Ufam takim rzutom" - opisywał po meczu Doncic, który zanotował tego wieczoru triple-double - 32 punkty, 13 asyst i 10 zbiórek. To jego ósmy taki wyczyn w 42. występie w play off, co daje mu pod tym względem dziewiąte miejsce w historii ligi.

"Luka uwielbia takie chwile, nie unika ich. Ale przez cały mecz był świetny, trzymał nas razem i wnosił mnóstwo energii” – chwalił swojego podopiecznego trener Mavericks Jason Kidd.

Doncic był niekwestionowanym liderem swojego zespołu, a dzielnie go wspierali Kyrie Irving, który zdobył 20 pkt i Daniel Gafford - 14.

W Timberwolves najskuteczniejsi byli Naz Reid - 23 pkt i Anthony Edwards - 21. Gospodarze mieli jednak niską skuteczność rzutów - zaledwie 41 proc. Zdecydowanie przegrali też walkę pod tablicami.

„Wiele razy przegrywamy mentalnie, popełniając niewymuszone błędy. Cały sezon utrzymuje nas dobra obrona, ale i ona czasami zawodzi w kluczowych momentach. Jeśli dodać do tego, że nie radziliśmy sobie zbyt dobrze w ataku, to taki jest efekt" - przyznał gracz Timberwolves Karl-Anthony Towns, który zdobył 15 punktów, ale miał tylko 25-procentową skuteczność rzutów z gry.

Jego zespołowi trudno będzie odrobić poniesione we własnej hali straty, bowiem kolejne dwa mecze odbędą się w Dallas.