Karbownik strzela pięknego gola, a potem prokuruje karnego

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Karbownik strzela pięknego gola, a potem prokuruje karnego
Karbownik strzela pięknego gola, a potem prokuruje karnego
Karbownik strzela pięknego gola, a potem prokuruje karnegoProfimedia
Powołania na katarski mundial nie dostał, ale pokazał kawał umiejętności. 21-letni obrońca strzelił rzadkiej urody gola dla Fortuny Dusseldorf. Niestety, pod koniec meczu to z jego winy podyktowany został karny na wagę trzech punktów.

W piątkowym spotkaniu Fortuny i Kaiserslautern, dwóch wielkich klubów grających na zapleczu Bundesligi, ponownie w wyjściowym składzie znalazł się Michał Karbownik.

Od września, gdy ostatni raz siedział na ławce, pojawia się w każdym meczu swojej drużyny. Trudno się dziwić, skoro w samym tylko październiku miał cztery asysty przy bramkach, w tym dwie w jednym meczu.

Spotkanie rozegrane 11 listopada przejdzie do historii jako to, w którym Karbownik strzelił swojego pierwszego gola. 21-latek z Radomia wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie już w 14. minucie, gdy dobiegł z piłką do granicy pola karnego i nie dał szans Andreasowi Luthe.

Bramka momentalnie spowodowała falę komentarzy w mediach społecznościowych, ponieważ selekcjoner reprezentacji Polski pominął Karbownika mimo jego wysokiej formy. Radomianin nie jest może najbardziej poszkodowanym zawodnikiem po ogłoszeniu ostatecznej listy na mundial w Katarze, ale wielu widziało go w składzie.

Jakby na potwierdzenie słuszności decyzji Czesława Michniewicza Karbownik pod koniec meczu nie wytrzymał napięcia i spowodował rzut karny dla przyjezdnych. Wykorzystał go Philip Klement, który tym samym przypieczętował zwycięstwo Kaiserslautern.