Silva: Postaramy się wrócić silniejsi po przerwie reprezentacyjnej

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Silva: Postaramy się wrócić silniejsi po przerwie reprezentacyjnej

Silva: Postaramy się wrócić silniejsi po przerwie reprezentacyjnej
Silva: Postaramy się wrócić silniejsi po przerwie reprezentacyjnejAFP
Manchester City poniósł w niedzielę pierwszą od ośmiu lat porażkę w Premier League przeciwko Arsenalowi i spadł na trzecie miejsce w ligowej tabeli, ale Bernardo Silva uważa, że nie oznacza ona końca świata.

Mecz nie stał na najwyższym poziomie, a obu drużynom brakowało klarownych sytuacji pod bramką rywali. O wyniku przesądził strzał w 86. minucie Gabriela Martinellego, który po rykoszecie od Nathana Ake zaskoczył Edersona i dał Kanonierom zwycięstwo. Tym samym zrównali się oni liczbą punktów z prowadzącym w Premier League Tottenhamem. Manchester City traci do nich dwa punkty. 

Obywatele przegrali dwa swoje ostatnie mecze w lidze, a przed rokiem wywalczyli tytuł niemal przez cały sezon goniąc Arsenal i awansując na stałe na miejsce lidera dopiero na kilka kolejek przed końcem zmagań. 

„Musimy odpocząć psychicznie i fizycznie, aby być gotowym na kolejne mecze, ponieważ będą one trudne i musimy poprawić się w obszarach, w których możemy się poprawić, tak jak w zeszłym sezonie” – powiedział Silva.

Czołówka tabeli Premier League
Czołówka tabeli Premier LeagueFlashscore

„Postaramy się wrócić silniejsi po przerwie reprezentacyjnej. To nie koniec świata. Byliśmy w znacznie gorszych sytuacjach. Musimy spróbować odrobić straty po dwóch porażkach z rzędu w Premier League i wrócić na szczyt, gdzie moim zdaniem jest nasze miejsce” - powiedział Portugalczyk.

Manchester City po przerwie na zgruowania kadrowe zagra z Brighton, a następnie 29 października dojdzie do derbów Manchesteru przeciwko United. 

Pep Guardiola powiedział: „Jesteśmy w tyle, ale mamy dopiero październik. To nie pierwszy raz. W zeszłym sezonie też to się wydarzyło, byliśmy znacznie bardziej w tyle, ale sezon jest długi. Mamy zawodników, którzy wrócą do gry, będziemy dalej walczyć".