Od pierwszych minut spotkanie było niezwykle intensywne, a portal Opta wyliczył, że w pierwszych 10 minutach obie ekipy wygenerowały łącznie xG większe niż było w całych siedmiu innych spotkaniach tego sezonu w angielskiej elicie. Swoje sytuacje marnowali jednak wówczas Destiny Udogie czy Pau Torres i wciąż mieliśmy bezbramkowy remis.
W 22. minucie strzelanie zaczął jednak Giovani Lo Celso, któremu piłka spadła pod nogi po rzucie rożnym dla Tottenhamu. Argentyńczyk mocno uderzył zza pola karnego, a piłka po odbiciu się od jednego z defensorów Aston Villi wpadła do siatki. Po chwili wyrównał Ollie Watkins, ale po bardzo długiej analizie spalonego trafienie jednak cofnięto i gospodarze wciąż byli na prowadzeniu.
Analizy VAR i spalone były dzisiaj bardzo częste, ponieważ obie ekipy grały bardzo wysoko ustawionymi obrońcami, przez co wielokrotnie napastnicy wpadali w pułapki. Heung-Min Son strzelił dzisiaj aż trzy gole, które zostały nieuznane z powodu spalonego - część z nich po analizie VAR, a część po ocenie sędziego asystenta w czasie rzeczywistym.
Jeszcze przed przerwą goście potrafili jednak odrobić straty, a zrobił to Torres, który w pierwszych minutach minimalnie pomylił się uderzając piłkę głową. Tym razem przymierzył idealnie w okienko, kończąc dośrodkowanie Douglasa Luiza z rzutu wolnego.
W przerwie swój występ zakończył Cash, który nie pokazał nic szczególnego w ofensywie, a w jednej z akcji bardzo ostro potraktował Rodrigo Bentancura. Reprezentant Polski został ukarany żółtą kartką, a Urugwajczyk kilka minut później położył się na murawie i musiał opuścić boisko z powodu urazu. Niedawno wrócił on do gry po bardzo długiej kontuzji spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych.
Po przerwie bardziej aktywny był Tottenham, który raz za razem zmuszał do interwencji Emiliano Martineza. Argentyński bramkarz kilkukrotnie uratował dziś swój zespół przed utratą bramki i jest jednym z ojców dzisiejszego zwycięstwa.
Mimo optycznej przewagi Kogutów, to goście potrafili zaskoczyć rywali i po szybkiej wymianie podań Watkinsa z Yourim Tielemansem, ten pierwszy znalazł się w dogodnej sytuacji i z zimną krwią pokonał bramkarza Tottenhamu.
Tym samym Aston Villa wyprzedziła dzisiejszego rywala w tabeli i zameldowała się na czwartym miejscu, które na koniec sezonu daje prawo gry w Lidze Mistrzów.
