Jak najmniejszym nakładem sił i "na stojąc", tak właśnie Betis zagrał przeciwko Dinamo, drużynie, która spadła do Ligi Konferencji po przegranej w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
To normalne, że fani na Villamarín wygwizdali swoją drużynę po pół godziny niedokładności, błędów w kontroli i braku szans na zdobycie bramki. Był tylko strzał Fekira, który Nevistic wybił na rzut rożny.
Ani przy tych gwizdach kibiców, ani przy poważnej minie Pellegriniego na ławce nie było widać innego nastawienia. Fekir prosił kolegów z drużyny o więcej tempa, by przełamać chorwacką obronę, ale nawet na to się nie zanosiło. Goście byli nawet zachęcani do pracy. Więcej działo się, gdy nadeszła połowa meczu.
Pomimo słabego poziomu, Betis wyszedł z tą samą jedenastką i oczywiście bez żadnej poprawy Jedynie z rzutów wolnych, po główce Chadiego Riada, udało im się stworzyć jakieś zagrożenie. Wzmocnienia przybyły z ławki – Assane Diao, Bellerín i Marc Roca – ponieważ Dinamo czuło się coraz bardziej komfortowo.
W jednym z tych podejść, przy piłce, która zmierzała donikąd, ręka Riada pojawiła się w nienaturalnej pozycji i po wezwaniu VAR sędzia orzekł rzut karny, który Petkovic zamienił na 1:0. Kara bardziej niż zasłużona.
Drużyna chciała zareagować, ale natknęli się na Nevesticia, który nie pozwalał się pokonać. To nie był dzień Betisu, to było jasne. Będziemy więc musieli poczekać na rewanż w Zagrzebiu, w przyszły czwartek 22 lutego, aby poszukać powrotu, który pozwoli im pozostać przy życiu w Lidze Konferencyjnej.
Zawodnikiem meczu został Petković.