Caroline Wozniacki, która powróciła do zawodowego tenisa pod koniec lata ubiegłego roku, nie ma rankingu uprawniającego do udziału w turnieju głównym i nie zgłosiła się do turnieju kwalifikacyjnego.

Jej uddział jest zatem uzależniony od uzyskania dzikiej karty, aby wziąć udział w turnieju. Nic jednak nie wskazuje na to, że tak się stanie. Wręcz przeciwnie. Francuski organizator ma w zwyczaju przyznawać dzikie karty francuskim zawodniczkom.

Bez udziału we French Open, Wozniacki trudniej będzie rywalizować o miejsce na Igrzyskach Olimpijskich, które odbywają się na obiekcie French Open w Paryżu. Dunka prawdopodobnie będzie musiała znaleźć się w pierwszej 65-70 rankingu światowego przed upływem terminu po French Open, aby wejść na pole olimpijskie.

Będzie to bardzo trudne (obecnie zajmuje 117. miejsce), lecz wciąż jest to możliwe, jeśli duńska tenisistka zajdzie bardzo daleko w turnieju WTA 1000 w Rzymie, który rozpocznie się w przyszłym tygodniu.

Alternatywnie, Wozniacki musi mieć nadzieję, że otrzyma jedno z dwóch miejsc olimpijskich zarezerwowanych dla byłych zwyciężczyń Wielkiego Szlema, które nie znajdują się w pierwszej 65-70, ale znajdują się w pierwszej 400. Jednak o te miejsca może toczyć się zacięta rywalizacja. Niemiecka Angelique Kerber, która zdobyła trzy tytuły wielkoszlemowe, zajmuje 330. miejsce, a japońska Naomi Osaka, z czterema tytułami, jest sklasyfikowana na 197. miejscu.

Turniej główny tegorocznego French Open rozpocznie się 26 maja. Ostatni raz Wozniacki grała w turnieju Madrid Open, z którym pożegnała się błyskawicznie, przegrywając w pierwszej rundzie z weteranką Sarą Errani.