Więcej

Wielki powrót Świątek w singlu i porażka w deblu, jej drużyna gorsza podczas WTL

Zaktualizowany
Świątek i Badosa były krok od zwycięstwa, ale poległy, w singlu sytuacja się odwróciła
Świątek i Badosa były krok od zwycięstwa, ale poległy, w singlu sytuacja się odwróciła JORGE GUERRERO / AFP
Iga Świątek i Paula Badosa prowadziły już 5:2 w meczu z Jasmine Paolini i Simoną Halep, ale ostatecznie przegrały i mocno skomplikowały sytuację swojej drużyny podczas World Tennis League. Następnie Świątek przegrywała w singlu 2:5 z Paolini, ale zdobyła pięć gemów z rzędu, wygrywając 7:5, jednak było to za mało do triumfu jej drużyny.

Pełnia zasad WTL wykorzystana podczas meczu Team Falcos z Team Hawks

Zasady World Tennis League są zawiłe, ale do łącznego wyniku obu zespołów liczą się wygrane gemy, które nie są rozgrywane na przewagi. Cały mecz trwa cztery sety (singiel kobiet i mężczyzn, debel i mikst) i liczba gemów dopisywana jest do całkowitego wyniku. Kluczowy jest ostatni pojedynek, bo jeśli wygra go gracz z drużyny, która przegrywa, to wtedy mamy dogrywkę, która trwa do pierwszego wygranego gema przez prowadzących lub do doprowadzenia do remisu. Jeśli drużyna przegrywająca doprowadzi do remisu, wtedy rozgrywany jest super tie-break, a zwycięzca tego starcia dopisuje do dorobku swojej drużyny trzy punkty. Trenerzy zespołów mogą też wziąć "czas na żądanie", jak ma to miejsce siatkówce czy piłce ręcznej. 

Dzień zmagań World Tennis League rozpoczął się od starcia Team Falcons z Team Hawks. Przez prawie cały pojedynek prowadzili Hawks, ale ostatecznie przegrali 26-29. Zdecydowało zwycięstwo Andrieja Rublowa z Jordanem Thompsonem. Rosjanin zaczynał rywalizację z Australijczykiem przy łącznym stanie 17-21. Wygrał swoje spotkanie 7:5, co dawało wynik 26-24, ale z racji, że drużyna Andrieja przegrywała, to doszło do dogrywki, w niej Rublow doprowadził do stanu 26:26, a następnie wygrał super tie-breaka, stąd jego drużyna wygrała ten pojedynek 29-26. 

Drużyna Eagles gorsza od Kites. Świątek przegrała w deblu i wygrała w singlu

Starcie Eagles z Kites rozpoczęło się od pojedynku miksta, gdzie Paula Badosa i Aleksandr Szewczenko przegrali 4:6 z parą Jasmine Paolini/Casper Ruud. Następnie w meczu singlistów Casper Ruud wygrał 6:4 z Szewczenko, co sprawiało, że przed damskim deblem Kites prowadzili 12-8. 

Mecz rozpoczął się świetnie dla Polki i Hiszpanki, bo szybko przy podaniu Paolini przełamały rywalki i objęły prowadzenie 2:0. Następnie utrzymywały przewagę i było już 5:2. Gdyby wtedy ponownie wygrały gema przy podaniu rywalek, to byłby remis 14-14, ale wtedy przyszło załamanie. W międzyczasie mieliśmy dłuższą przerwę z powodu problemów z siatką, a po niej dużo lepiej grały Włoszka i Rumunka. 

Paolini i Halep odrobiły stratę przełamania i doprowadziły do remisu w gemach 5:5, a następnie wygrały 7:5, to oznaczało, że Team Kites prowadził już 19-13 i o wszystkim decydował singiel, w którym zagrał Iga Świątek z Jasmine Paolini. Polka musi wygrać, żeby doprowadzić do dogrywki, ale strata jest bardzo duża.

Jasmine Paolini grała już trzeci mecz tego dnia, bo wcześniej rywalizowała w mikście i deblu, a na koniec czekał ją singiel. Włoszka nie odczuwała jednak większego zmęczenia i już po pierwszym gemie było wiadomo, że Iga nie doprowadzi od razu do super tie-breaka, do którego doszłoby, gdyby wygrała 6:0. 

Paolini rozpoczęła od prowadzenia, ale Iga odpowiadała również wygranymi gemami. Zmieniło się to po szóstym gemie, w którym Iga została przełamana i za moment przegrywała 2:5. Od tego momentu nieco lepiej prezentowała się Polka, wygrała swoje podanie, a przy swoim serwisie Włoszka z polskimi korzeniami popełniała błędy i doszło do stanu 4:5 i podania Igi. 

Niestety dla Polki Jasmine poprawiła grę forhendem i zyskała trzy piłki meczowe, bo było 40-15 dla Paolini. Przy pierwszej zagrała w aut, a podczas drugiej posłała asa, to sprawiło, że doszło do decydującego punktu, a przed nim o czas poprosił szkoleniowiec Kites. Świątek wytrzymała presję i akcją przy siatce obroniła trzecią piłkę meczową, doprowadzając do stanu 5:5. Polka doprowadziła do decydującej piłki, a w niej błąd popełniła Włoszka, co sprawiło, że wyszła na prowadzenie, a następnie poszła za ciosem i wygrała seta 7:5, to oznaczało dogrywkę, w której Iga musiałaby wygrać cztery gemy z rzędu, żeby doprowadzić do super tie-breaka, bo Eagles przegrywali 20-24.

Jasmine serwowała jako pierwsza i wywalczyła dwie kolejne piłki meczowe, wykorzystała już pierwszą i "popsuła" zabawę w odrabianie strat, dając swojej drużynie triumf 25-20.