Venus Williams sprawiła ogromną niespodziankę, kiedy dwa dni temu pokonała 6:3; 6:4 Peyton Stearns, czyli swoją rodaczkę, plasującą się obecnie na 35. miejscu w rankingu WTA.
Mimo wszystko faworytką tego pojedynku była rozstawiona z numerem "5" Polka, która w pierwszej rundzie dość gładko 6:2; 6:4 ograła Yulię Starodebtsevą (74. WTA).
Dominacja Fręch od stanu 2:2
Dla Fręch (24. WTA) był to pierwszy mecz przeciwko legendarnej Venus Williams. Spotkanie rozpoczęło się bez większej dramaturgii. Obie tenisistki pewnie utrzymywały swoje podanie i było 2:2.
Od tego momentu lepiej prezentowała się Polka, która dwukrotnie przełamała serwis przeciwniczki i wygrała inaugurującą partię 6:2, nie tracą nawet punktu w dwóch ostatnich gemach.
Gładkie zwycięstwo nad legendarną Williams
Druga odsłona miała nieco inny przebieg. Zdecydowanie lepiej weszła w nią Polka, która łącznie od stanu 2:2 w pierwszym secie, wygrała sześć gemów z rzędu. Gdy Magdalena przełamała w piątym gemie na 4:1, wydawało się, że już nic nie jest w stanie jej zatrzymać.
Chwila dekoncentracji miała miejsce chwilę później, kiedy Fręch straciła podanie na 2:4, ale dwa kolejne gemy padły jej łupem i wygrała całe spotkanie, które trwało godzinę i 13 minut, 6:2; 6:2.
Dzięki dobremu występowi i minimum awansowi do ćwierćfinału w Waszyngtonie Polka utrzyma się w TOP 25 rankingu WTA, mimo straty punktów za zeszłoroczny finał turnieju rangi WTA 250 w Pradze, gdzie przegrała z Magdą Linette (28. WTA), która już pożegnała się z turniejem w stolicy USA i straci blisko 200 punktów w rankingu, co spowoduje jej spadek poza TOP 30.
Magdalena Fręch prawdopodobnie jeszcze dziś czasu polskiego wyjdzie na mecz o półfinał. Jej spotkanie z Eleną Rybakiną (12. WTA) zaplanowano nie przed godziną 22:00. Po raz ostatni obie tenisistki grały ze sobą w lutym 2024 roku w Dubaju i w trzech setach lepsza była Kazaszka, która ma już pewność, że niezależnie od wyniku w Waszyngtonie, pozostanie na 12. miejscu na świecie.