Fręch (24. WTA) w poprzednim roku w tym czasie dotarła do finału turnieju rangi WTA 250 w Pradze, gdzie przegrała z Magdą Linette, więc ma do obrony ponad 100 punktów do rankingu.
Polka zdecydowała się jednak nie stawać na starcie zawodów w stolicy Czech i wziąć udział w turnieju w stolicy USA.
W pierwszej rundzie los połączył ją z Ukrainką Yulią Starodubtsevą (74. WTA). Fręch bardzo szybko uzyskała pokaźną przewagę, bo przełamała przeciwniczkę w trzecim i piątym gemie, co dało jej prowadzenie 4:1.
W szóstym gemie Polka zanotowała jednak bardzo słaby gem serwisowy, bo nie zdobyła w nim nawet gema, ale Ukrainka nie poszła za ciosem, sama gładko przegrała podanie, a za moment Fręch zakończyła seta wynikiem 6:2.
Druga partia bardzo przypominała pierwszą, bo Magdalena utrzymywała swoja podanie, a przy serwisie rywalki wykorzystywała swoje szanse i objęła prowadzenie 4:0. Ponownie jednak w szóstym gemie straciła serwis, ale nie zmieniło to oblicza seta.
Do końca nie oglądaliśmy już przełamań, a Fręch wykorzystała pierwszą piłkę meczową przy swoim podaniu. Spotkanie trwało godzinę i 32 minuty.
Przeciwniczką Polki w drugiej rundzie będzie zwyciężczyni pojedynku Venus Williams – Peayton Stearns. Ten mecz odbędzie się w nocy z wtorku na środę czasu polskiego.