Sesję dzienną na korcie Arthura Ashe'a zaczynał dziś pojedynek zwyciężczyni niedawnego turnieju WTA 1000 w Cincinnati oraz triumfatorki Wimbledonu, która ostatni raz odpadła w pierwszej rundzie Wielkiego Szlema w 2020 roku z 24-letnią Kolumbijką, która debiutowała w turnieju w Nowym Jorku i przegrała osiem z ostatnich dziewięciu meczów na wszystkich nawierzchniach.
Scenariusz spotkania był więc dość przewidywalny i w rzeczy samej potoczyło się ono dokładnie tak, jak prawdopodobnie wielu sobie wyobrażało.
Świątek dominowała od pierwszych piłek i decydowała o losach praktycznie każdej akcji - to ona popisywała się zagraniami kończącymi lub popełniała błędy, których akurat w pierwszych gemach było nad wyraz dużo. Tak czy inaczej Arango tańczyła tak, jak zagrała jej Polka i nie była w stanie przejąć kontroli w żadnym momencie tego spotkania.
Przy swoich serwisach wiceliderka rankingu nie miała problemów z wygrywaniem kolejnych gemów. Co prawda trochę problemów sprawiało jej słońce, które było tylko na jednej połowie kortu, podczas gdy druga była w zupełnym cieniu, ale w takich momentach Polka przegrywała tylko pojedyncze piłki.
Kolumbijce przy swoich serwisach było zdecydowanie trudniej. Nawet jeśli udawało jej się wyjść na stan 40-0, to nagle nie wytrzymywała emocji, a Świątek narzucała wyższe tempo i zagrywała piłki nie do odbioru, wychodząc z opresji i przełamując przeciwniczkę.
Druga partia była tylko ciut bardziej wyrównana. Trwała kilka minut dłużej, a Arango zdołała nawet wygrać dwa gemy bez grania na przewagi. Mimo to jednak dała się dwukrotnie przełamać, z tego raz w pierwszym gemie, który od razu ułożył losy drugiego seta.
Świątek grała spokojnie, nie miała po drugiej stronie siatki równorzędnej rywalki i po prostu musiała dzisiaj wykonać pierwszy krok w drodze do tytułu, jaki z pewnością jest celem drugiej rakiety światowego rankingu. Spotkanie z Kolumbijką było bardzo dobrym przetarciem w singlowym turnieju US Open po grze w mikście, a także nie zabrało Polce zbyt dużo energii przed ważniejszymi pojedynkami.
Przy okazji Świątek ustanowiła imponujący rekord w erze open kobiecego tenisa. Od 65 meczów jest niepokonana w pierwszych meczach kolejnych tenisowych turniejów, w których bierze udział. Tym samym przebiła osiągnięcie w tym względzie Moniki Seles.