W sobotę Kamil Majchrzak (76. ATP) stanął przed życiową szansą w Nowym Jorku. W poprzedniej rundzie pokonał Karena Chaczanowa (9. ATP) i w trzeciej rundzie przyszło mu zmierzyć się z mało znanym Leandro Riedim (435. ATP) o awans do 1/8 finału. Niska pozycja Szwajcara może mylić – mówimy o ogromnie utalentowanym zawodniku, który wraca jednak po poważnych problemach z kolanem.
Polak zaczął mecz tak, jakby faktycznie miejsca rankingowe grały – pozwolił Szwajcarowi zdobyć raptem trzy punkty w dwóch jego gemach serwisowych. Riedi wyglądał początkowo dość bezradnie i szybko na tablicy było 3:0. Problemem okazała się nie tylko forma rywala, ale też zdrowie. W pewnym momencie Majchrzak mocno się usztywnił, pojawiły się grymasy bólu i zaczął łapać się w okolicach żeber.
Nie był już w stanie ruszać do piłek równie mocno, stracił na tym jego serwis i choć Riedi też miał problemy (narzekał na ból nogi), to Polak ostatecznie nie był w stanie kontynuować gry. Nie, żeby nie próbował – rozegrał pięć kolejnych gemów, ale wszystkie przegrał. Był zbyt ograniczony ruchowo, by rywal tego nie wykorzystał. Przy stanie 3:5 przerwał grę, mecz trwał ledwo 33 minuty.