Więcej

Jannik Sinner ma się dobrze, z Koprivy nie zostało wiele na starcie US Open

Jannik Sinner
Jannik SinnerCLIVE BRUNSKILL / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP
Włocj natychmiast rozwiał wątpliwości co do swojego stanu zdrowia, gromiąc czeskiego tenisistę w trzech setach z wynikiem 6:1, 6:1, 6:2 i tym samym uzyskując dostęp do drugiej rundy, w której zmierzy się z Alexeiem Popyrinem.

Po rozczarowaniu w finale Cincinnati przeciwko Carlosowi Alcarazowi, gdy Włoch kreczował z powodu wyniszczającego wirusa, mistrz z Południowego Tyrolu wydaje się wracać do zdrowia w najlepszy możliwy sposób. W turnieju, który jest również wart pierwszej pozycji (w rankingu live Alcaraz go wyprzedza), pokonał Czecha Vita Koprivę (98. ATP) w trzech setach z wynikiem 6:1, 6:1, 6:2.

Przeciwnik był zdenerwowany i grał nieczysto, natychmiast oddając przełamanie w drugim gemie po dwóch błędach i dwóch podwójnych błędach serwisowych. Sinner włączył atomowego pilota i zdobył 15 pkt przy jednym rywala, a po 18 minutach było już 5:0. Czech pokazał oznaki życia, aby uniknąć bajgla. Wykorzystał błąd Włocha i zdobył pierwszego gema na tablicy wyników. Nieważne, Sinner zamknął pierwszego seta po 31 minutach forhendem: 6:1.

W drugim secie muzyka się nie zmieniła, Sinner zdobył dwa kolejne break pointy i wykorzystał szósty podwójny błąd Koprivy, obejmując prowadzenie 2:0. Narzekał na problem z palcem serdecznym prawej ręki, który był mocno stłuczony, więc fizjoterapeuta wszedł na kort, ale nie interweniował. Południowy Tyrolczyk szybko zapomniał o problemie i ruszył do przodu, zdobywając punkty i przełamania. Drugiego seta zakończył w podobny sposób jak pierwszego, tym razem przy podwójnym błędzie Koprivy i po 30 minutach 6:1.

W trzecim secie Czech nieco się otrząsnął i na starcie nie dał się złamać, doprowadzając do stanu 1:1. Opór był jednak krótkotrwały, gdyż w czwartym gemie Sinner przełamał po ósmym podwójnym błędzie Koprivy i objął prowadzenie 3:1, a po ósmym punkcie z rzędu było już 4:1. Czech zdołał uniknąć kolejnego przełamania, ale tylko przedłużył agonię, ponieważ przy stanie 5:2 Włoch ponownie przełamał i zamknął mecz po godzinie i 40 minutach. Numer 1 powraca bardziej zaciekle niż kiedykolwiek, aby bronić tytułu i pierwszego miejsca w rankingu ATP.