Los nie był łaskawy dla Magdy Linette (56. WTA) w chińskim Ningbo. Polka notuje bolesny finał sezonu (pięć porażek z rzędu), tymczasem trafiła na rozgrywającą świetną kampanię Belindę Bencic (14. WTA).
Sprawdź szczegóły meczu Bencic – Linette
Szwajcarka doskonale weszła w mecz, błyskawicznie zgarniając pierwszego gema i ruszając do ataku w kolejnym. Dobre wyjście do siatki dało Polce pierwszy punkt, ale smecz Bencic oznaczał jej przewagę. Wkrótce był i break point, a mocny atak na drugie podanie Polki dał przełamanie. Dopiero w czwartym gemie Magda zbudowała sobie przyczółek, ale nawet z 40:0 męczyła się z domknięciem gema na przewagi.
Polka była wyraźnie wolniejsza od rywalki, stale o krok z tyłu i w defensywie. Pocieszeniem była skuteczność – zwłaszcza serwisu – pod koniec swoich gemów. Tak było w szóstym gemie, gdy asem broniła się przed przełamaniem i punktowym serwisem zamknęła gema na 2:4. Kolejny gem serwisowy poznanianki był świetny, jednak to wciąż oznaczało tylko 3:5 – do rywalki w jej gemach nie było szans doskoczyć. W całym secie Szwajcarka straciła tylko cztery punkty przy swoim podaniu.
Wejście w drugą partię nie przyniosło poprawy w upale sięgającym 35 stopni. Wręcz przeciwnie, tym razem Linette miała tylko punkt w dwóch gemach serwisowych, przegrywając 0:3 bardzo szybko. Szukała podłączenia do gry przy serwisie Belindy i wreszcie udało się uzyskać dwa break pointy. Niestety, żaden nie padł jej łupem. Faworytka nie bała się popełniać podwójnych błędów – uderzała mocno i punktowała konsekwentnie, broniąc się na 4:0.
Gdy dochodziło do dłuższych wymian, Linette potrafiła solidnie budować punkty, co pomogło jej otworzyć konto w drugiej partii. Wspięła się też na wyżyny w szóstym gemie, który okazał się bitwą meczu. Aż 24 punkty rozegrały obie zawodniczki, Szwajcarka obroniła sześć break pointów, ciskała rakietą, gestykulowała do trenera i w końcu domknęła gema. Waleczna poznanianka do końca chciała pozostać w meczu, ostatecznie jednak po godzinie i 36 minutach przegrywa 3:6, 2:6.

