Z dziką kartą Mboko w pełni wykorzystała okazję do gry przed fanami w Montrealu. W jednym ze swoich pierwszych trzech meczów odniosła ważne zwycięstwo nad mistrzynią Australian Open 2020 Sofią Kenin, co było jej pierwszym triumfem w karierze nad zwyciężczynią Wielkiego Szlema.
Na tym się nie skończyło. Potem nastąpił jeszcze bardziej spektakularny wynik: zdecydowane zwycięstwo 6-1, 6-4 nad Coco Gauff, najwyżej rozstawioną i panującą mistrzynią Rolanda Garrosa.
Całkowite skupienie pomimo spektakularnego sukcesu
Choć taki wynik mógł zdestabilizować emocjonalnie nawet doświadczoną zawodniczkę, Mboko pozostała twardo stąpająca po ziemi. Po zwycięstwie nad Gauff wróciła na kort w ćwierćfinale i ponownie zaprezentowała się przekonująco, wyraźnie pokonując Jessicę Bouzas Maneiro, numer 51 na świecie, 6-4, 6-2.
Zapytana o to, jak udało jej się zachować koncentrację po meczu o tak wysoką stawkę, Mboko wyjaśniła:
"Oczywiście mecz przeciwko Coco był naprawdę wyjątkowym doświadczeniem i byłam bardzo szczęśliwa, że udało mi się wygrać tego dnia. Ale w końcu wciąż jestem w turnieju, więc nie zamierzam świętować. Nadal byłam skoncentrowana, jak to zwykle bywa w turniejach. Grasz w turnieju, bo chcesz go wygrać. Więc myślę, że po prostu miałem taką mentalność. To było to"
Rewanż z Rybakiną nowym wyzwaniem
Kolejny test dla Mboko nadejdzie w środę przeciwko innej mistrzyni Wielkiego Szlema: Eleną Rybakiną. Obie zawodniczki spotkały się niedawno w Waszyngtonie, gdzie zawodniczka z Kazachstanu wygrała 6-3, 7-5.
Teraz, na rodzimej ziemi i z pewnością siebie, którą zyskała w ostatnich dniach, Mboko będzie miała szansę przechylić szalę na swoją stronę i odnieść trzecie zwycięstwo nad mistrzynią. Motywacji jej nie brakuje.