Chwalińska (158. WTA) w pierwszej rundzie mierzyła się z Hiszpanką Angelą Fitą Boludą (235. WTA). Tam w pierwszej partii broniła piłek setowych przy stanie 4:5, ale ostatecznie była lepsza po tie-breaku. W drugiej była już zdecydowanie lepsza i wygrała 6:2.
Mecz drugiej rundy miał podobny przebieg. Polka szybko wyszła na prowadzenie, bo przełamała już w pierwszym gemie, a następnie broniła swojego podania. Kiedy prowadziła 5:3, wydawało się, że pewnie wygra inauguracyjną partię, ale niespodziewanie łatwo przegrała gema serwisowego i Oliynykova (297. WTA) doprowadziła do stanu 5:5.
Losy partii rozstrzygnęły się w tie-breaku, którego znakomicie rozpoczęła Maja i na zmianę stron schodziła z prowadzeniem 5-1. Po powrocie wygrała dwa kolejne punkty i zwyciężyła w decydującym gemie 7-1.
Drugi set rozpoczął się znakomicie dla Ukrainki, bo przełamała Maję już w pierwszym gemie, ale były to złe miłego początki dla Chwalińskiej. Maja od stanu 0:1 wygrała sześć kolejnych gemów i cały mecz 7:6(1); 6:1.
Maja swoją rywalkę pozna dopiero jutro, ale jeśli nie będzie sensacji, to trafi na bardzo trudną przeciwniczkę, bo może nią być Mayar Sheriff (68. WTA), która w niedzielę pokonała Katarzynę Kawę w finale zawodów WTA 125 w Buenos Aires. Rywalką Egipcjanki w drugiej rundzie będzie Francisca Jorge (189. WTA).
Jutro swój mecz drugiej rundy zagra też Katarzyna Kawa, która zmierzy się z Laurą Pigossi. Brazylijka gra też w turnieju deblowym w parze z Mają Chwalińską.