Iga Świątek znakomicie czuje się w stolicy Kataru, gdzie wygrała trzy poprzednie edycje i nie ma zamiaru na tym poprzestać. W 1/8 stoczyła trudny bój z Lindą Noskovą, który wygrała w trzech setach, a w ćwierćfinale przyszło jej zmierzyć się z Eleną Rybakiną, która pokonała w zeszłorocznym finale w Dausze. Do tej pory grały ze sobą osiem razy i pięć z tych starć wygrała Kazaszka, ale ostatni pojedynek podczas United Cupe padł łupem Polki, która wygrała 7:6(5); 6:4.
Szybkie przełamanie i znakomity pierwszy set w wykonaniu Świątek
Początek meczu był znakomity w wykonaniu Igi Świątek. Polka bardzo pewnie weszła w mecz, obroniła podanie, a w drugim gemie przełamała Rybakinę, która od stanu 30-30 dwa razy wyrzuciła piłkę poza kort. Iga utrzymała serwis i po zaledwie 12 minutach gry prowadziła 3:0.
Kolejny gem przyniósł równowagę, ale Kazaszka tym razem obroniła serwis. Kolejne gemy pewnie wygrywały serwujące. Wydawało się, że tam samo będzie w ósmym, bo Rybakina prowadziła 40-15, ale po jej błędzie niespodziewanie doszło do piłki setowej. Polka świetnie się broniła, a Elena nie wytrzymała presji, uderzyła w siatkę, co oznaczało kolejne przełamanie i zwycięstwo 6:2 w pierwszej partii w 33 minuty. Był to rewelacyjny set w wykonaniu wiceliderki rankingu WTA.
Słaby początek, odrobienie strat i zwycięstwo z Rybakiną w dwóch setach!
Rybakina opuściła kort po pierwszym secie i w drugiego weszła zdecydowanie lepiej, bo po długiem akcji, zakończonej jej winnerem, wywalczyła dwa break pointy w pierwszym gemie. Kazaszka wykorzystała drugą szansę po zagraniu Polki poza linię końcową, co dało przełamanie. Elena popełniła podwójny błąd przy stanie 15-15, a następnie Iga zmusiła ją do błędu, co dało dwa break pointy. Niestety od tego momentu Rybakina grała świetnie, zdobyła cztery punkty z rzędu i prowadziła 2:0.
Kolejny gem zakończył się już na korzyść Polki i zakończył się świetnym uderzeniem z forhendu. Iga podtrzymała świetną dyspozycję i po szczęśliwym uderzeniu w taśmę zyskała trzy kolejne szanse na przełamanie. Niestety żadna z nich nie została wykorzystana, a Kazaszka zaserwowała asa na równowagę. Rybakina obroniła podanie, a Iga była tym faktem zawiedziona i uderzyła rakietą w kort.
Dwa kolejne gemy łatwo padły łupem serwujących i było 4:2 dla Kazaszki. Siódmy był bardzo wyrównany, były dwie równowagi, ale Iga nie dopuściła rywalki do break pointa i było 4:3. W kolejnym Iga grała dobrze, zmusiła Rybakinę do błędu i zyskała kolejne dwie szanse na przełamanie. Tym razem wykorzystała już pierwszą po rewelacyjnym minięciu, co dało remis 4:4.
Polka zaczęła od dwóch pewnie wygranych punktów, ale Kazaszka nie zamierzała odpuszczać i po długiej wymianie zyskała break pointa. Ogólnie Rybakina miała dwie okazje na przełamanie, ale Iga wyszła obronną ręką, świetnie serwując, co sprawiło, że Elena była pod presją, bo przegrywała 4:5. Poradziła sobie z tym świetnie, straciła tylko punkt i doprowadziła do wyrównania. Świątek grała bardzo dokładnie, pewnie zapisała gema na swoją korzyść i prowadziła 6:5.
Rybakina była blisko doprowadzenia do tie-breaka, prowadziła 40-30, ale wtedy Iga posłała rewelacyjny return w linie, a chwilę poźniej Rybakina zagrała w siatkę, co dało piłkę meczową. Przy niej Polka nie musiała nic robić, bo rywalka popełniła podwójny błąd serwisowy, który dał triumf Idze w godzinę i 36 minut.
Jej rywalką w walce o czwarty z rzędu finał w Dausze będzie zwyciężczyni spotkania Jelena Ostapenko – Ons Jabeur.
Wynik meczu:
Iga Świątek (2) – Elena Rybakina (5) 6:2; 7:5.