Iga Świątek (3. WTA) do spotkania z Soraną Cirsteą (138. WTA) przystępowała wyjątkowo wypoczęta jak na tę fazę turnieju. Polka w pierwszej rundzie miała tzw. wolny los z racji rozstawienia, w drugiej w nieco ponad godzinę pokonała Anastazję Potapową, a do czwartej awansowała bez gry, bo jej potencjalna rywalka Marta Kostyuk wycofała się z turnieju z powodu urazu. Rumunka miała dużo trudniejszą drogę, bo grała od pierwszej rundy i w każdej toczyła trzysetowe boje, ale wyeliminowała Donnę Vekic, Magdalenę Fręch i Yue Yuan.
Obie tenisistki grały ze sobą do tej pory cztery razy i zawsze wygrywała Iga. Trzy z tym pojedynku miały miejsce na kortach twardych, czyli takich, na których rozgrywany jest turniej w Cincinnati.

Przełamanie z początku seta zdecydowało o jego losach
Sorana Cirstea wygrała losowanie i wybrała serwis. Iga weszła w spotkanie jednak z bardzo dobrą energią, grała ofensywnie oraz celnie, szybko wywalczyła dwa break pointy i wykorzystała pierwszego po uderzeniu Rumunki w siatkę. Świątek pewnie utrzymała swoje podanie i prowadziła 2:0.
Od tego momentu gra się wyraźnie wyrównała, a Cirstea zaczynała dorównywać poziomem do Polki, która w ósmym gemie przegrywała 0-30, ale wyszła z opresji, wygrywając punkty w świetnym stylu. Tenisistki miały wątpliwości co do skuteczności działania systemu wywołującego auty. Rumunka wybuchła złością przy stanie 5:3, kiedy jej zdaniem piłka ewidentnie wyszła poza linię końcową, była to akcja na 15-15. Sorana dobrze zareagowała, bo wygrała kolejne punkty i całego gema.
Mimo to w przerwie głośno dyskutowała z panią arbiter, sądząc, że skoro nie działa system pomiaru prędkości, to z pewnością jest też problem z tą aparaturą, ale ta szybko ją skontrowała, że nie ma to powiązania i tamta piłka była w korcie. Iga rozpoczęła dziesiątego gema od błędu, a po świetnym forhendzie Sorany przegrywała 15-30. Kapitalny winner Polki dał jej jednak piłkę setową, której nie wykorzystała, bo jej bekhend poleciał w aut. Wykorzystała jednak drugą okazję, bo Cirstea zagrała w siatkę i wygrała trwającą 46 minut partię 6:4.
Mnóstwo przełamań w drugiej partii i pewny awans Świątek do ćwierćfinału
Druga partia rozpoczęła się tak samo jak pierwsza, bo Iga Świątek szybko przełamała rywalkę, ale jak się okazało, była to dłuższa seria utraty serwisów przez tenisistki. Żaden z pierwszych trzech gemów nie zakończył się zwycięstwem podającej. Miały one ewidentnie problemy z tym elementem gry, bo seriami popełniały podwójne błędy. Polka zdołała jednak pewnie wygrać czwartego gema i prowadziła 3:1.
Polka poszła za ciosem. Po raz trzeci w secie wygrała gema przy podaniu rywalki w drugiej partii po uderzeniu Sorany w aut, mimo że Rumunka prowadziła już 40-15. Niestety mimo dobrej gry przy serwisie rywalki, to nie był idealny set. Świątek sama również nie zdołała utrzymać serwisu, a za moment Cirstea utrzymała podanie i było już tylko 4:3.
Dwa kolejne gemy padły jednak łupem Igi, która zakończyła mecz winnerem z forhendu. Spotkanie trwało godzinę i 35 minut. Jej przeciwniczką w walce o półfinał na pewno będzie Rosjanka, triumfatorka meczu Anna Kalinska – Jekaterina Aleksandrowa.
Świątek awansowała do 24. w karierze ćwierćfinału turnieju rangi WTA 1000.
Wynik meczu:
Iga Świątek (3) – Sorana Cirstea 6:4; 6:3