Więcej

Nieoczekiwany spadek mocy. Świątek po świetnym początku rozbita przez Rybakinę

Nieoczekiwany spadek mocy. Świątek po świetnym początku rozbita przez Rybakinę
Nieoczekiwany spadek mocy. Świątek po świetnym początku rozbita przez RybakinęPhoto by KATELYN MULCAHY / GETTY IMAGES EUROPE / GETTY IMAGES VIA AFP

Iga Świątek kapitalnie rozpoczęła drugie spotkanie grupowe podczas WTA Finals w Rijadzie, ale potem dała się całkowicie zdominować Jelenie Rybakinie i nieoczekiwanie przegrała 6:3, 1:6, 0:6.

Mimo że w pierwszym gemie musiała bronić break pointa, to Świątek całkowicie zdominowała pierwsze minuty meczu. Po małych problemach wygrała pierwszego gema, w drugim bardzo szybko, dzięki agresywnej grze, przełamała Rybakinę, a trzeciego błyskawicznie wygrała głównie dzięki serwisowi, notując na jego zakończenie niezwykle precyzyjnego asa. 

Kazaszka była w ciężkich tarapatach, ponieważ w czwartym gemie także broniła piłek na przełamanie, ale udało jej się pozostać w meczu i liczyć na obrót spraw w kolejnych minutach. Świątek jednak nie zwalniała tempa i pewnie wygrywała swoje gemy serwisowe. Polka prezentowała się dzisiaj bardzo solidnie na korcie i szukała trudnych zagrań, które zwykle jej wychodziły i pozostawiały Rybakinę bezradną na takie uderzenia Polki. 

Aż do stanu 5:3 Świątek wygrała wszystkie piłki w meczu, które zaczynały się od jej udanego pierwszego podania. Niestety raszynianka nie dotrwała z tą serią do końca seta, bo w ostatnim gemie partii Rybakina dwukrotnie wygrała takie wymiany, ale statystyka ta robi mimo wszystko wielkie wrażenie. 

Polka wypracowała sobie wreszcie dwie piłki setowe, pierwszą zepsuła przy łatwej sytuacji przy siatce, ale drugą pewnie wygrała mocnym serwisem i była w komfortowej sytuacji przed drugą odsłoną spotkania.

Niestety okazało się, że dalsza część spotkania wyglądała zupełnie inaczej, a sytuacja na korcie zmieniła się o 180 stopni. Świątek szybko przegrała pierwsze trzy gemy drugiego seta, raz dając się przełamać i była w dokładnie takiej samej sytuacji jak Rybakina na tym etapie pierwszej partii. 

W grze Polki było jednak widać ogromną różnicę. W wygranym secie popełniła ona tylko sześć niewymuszonych błędów, a już w drugiej odsłonie było ich aż 19. 

Świątek zdołała wygrać czwartego gema, ale wszystkie pozostałe padły łupem Rybakiny, której wystarczyły zaledwie 33 minuty na wyrównanie stanu spotkania. 

Niestety sytuacja ta nie zmieniła się w kluczowej, decydującej partii. Mało tego, Świątek została w niej zdominowana jeszcze bardziej niż w drugim secie, bo przegrała go do zera. W końcówce Polka była zupełnie wytrącona z rytmu i bardzo łatwo oddawała kolejne punkty. 

Zapowiadało się na zywicęstwo w bardzo dobrym stylu, a kończy się na porażce po naprawdę bardzo słabej drugiej części spotkania. Świątek wraz ze sztabem szkoleniowym będzie musiała wyciągnąć wnioski z tej bolesnej lekcji.