W amerykańskich mediach pojawiło się szereg wątpliwości dotyczących przygotowań amerykańskiego teamu do sezonu. Problemem jest nadal brak samochodu, który służyłby do prowadzenia testów, bowiem ekipa korzysta wciąż tylko z samochodu wirtualnego, używanego przy pracach projektowych.
Projekt Cadillac F1 Team jest wspólnym przedsięwzięciem General Motors i TWG Motorsports. Kierowcami będą doświadczeni Meksykanin Sergio Perez i Fin Valtteri Bottas. Zespół planuje do 2028 budowę własnego silnika, a przez najbliższe dwa lata będzie używał jednostki Ferrari. Cadillac ma obecnie siedzibę zarówno w USA (Fishers, Charlotte), jak i w Wielkiej Brytanii na Silverstone.
"Wszystkie prace projektowe idą zgodnie z harmonogramem, na sezon 2026 będziemy gotowi w terminie. Samochód trafi na tor dopiero w styczniu przyszłego roku, pośpiech nie jest tu wskazany" - tłumaczył Lowdon.
Nieoficjalnie wiadomo, że ta sytuacja może się lada dzień zmienić, gdyż Amerykanie prowadzą z Ferrari rozmowy dotyczące zakupu jednego ze starszych modeli bolidu, aby testować nie sam samochód, ale wyłącznie jego rozwiązania mechaniczne.
Jak podkreślił Lowdon, zespół od kilku miesięcy realizuje bardzo intensywne prace w symulatorach. W ośrodku General Motors w Charlotte prowadzą je m.in. mistrz IndyCar z 2016 roku Simon Pagenaud, fabryczny kierowca Corvette Charlie Eastwood i doświadczony Brazylijczyk Pietro Fittipaldi. Podczas tegorocznych rund F1 zespół Cadillaca prowadzi również symulację weekendów wyścigowych, które nadzorowane są z baz w Silverstone i Charlotte.
"Myślę, że wszyscy trochę niesłusznie obawiają się, że w jakiś sposób możemy zyskać przewagę, testując czyjś samochód lub coś w tym stylu. Ale my nie testujemy samochodu, tylko naszych ludzi, stąd obawy nie mają sensu" - dodał Lowdon.
Co nie oznacza, że team nie myśli już o przyszłym sezonie.
"Oczywiście, że chcemy jak najlepiej spożytkować ten czas i zyskać przewagę, ale nie dzięki czemuś związanemu z samochodem. Chcemy, aby nasi mechanicy mieli takie samo doświadczenie, jakie mają wszyscy inni w pit-stopie, którzy działają tam od lat" - wskazał.
Lowdon potwierdził, że zawarcie umowy z Ferrari byłoby sensowne z ich punktu widzenia, ale wiązałoby się także z uzyskaniem przez włoskiego producenta zgody FIA na wypożyczenie samochodu konkurencji. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie ograniczenia, mogłaby to być znacznie starsza wersja Ferrari niż samochód dwuletni.
