Więcej

Wąsek zadowolony po Wiśle: "Bardzo dobrze się czułem podczas tych zawodów"

Wąsek zadowolony po Wiśle: "Bardzo dobrze się czułem podczas tych zawodów"
Wąsek zadowolony po Wiśle: "Bardzo dobrze się czułem podczas tych zawodów"PAP/Grzegorz Momot
Najwyżej sklasyfikowany z Polaków - Paweł Wąsek - zajął 11. miejsce w niedzielnym konkursie Pucharu świata w skokach narciarskich, który rozegrano w Wiśle Malince. "Żałuję że nie jestem w dziesiątce najlepszych" - powiedział zawodnik, któremu brakło niewiele.

"W trakcie pierwszej serii zabrakło telemarku. Mogłem wówczas więcej punktów dostać od sędziów. To był jeden z łatwiejszych błędów, których mogłem uniknąć. Bardzo dobrze się czułem podczas tych zawodów. Na pewno nabrałem pewności siebie" - powiedział dziennikarzom Wąsek. Przyznał, że trudną dla niego jest sytuacja, gdy jest obecnie najlepszym z biało-czerwonych. To powoduje dodatkowe obciążenie psychicznie.

Kubacki wie, nad czym ma pracować

Dawid Kubacki w niedzielę zajął 19. miejsce. "Abym mógł teraz być na miejscu Piusa Paschke, to po pierwsze w moim skokach musiałyby pojawić się nowe metry, po prostu dalej lądować. Prędkości najazdowe są u mnie już takie, jakie mają być, ale robię minimalny błąd, gdy zaczynam odbicie. Czasem delikatnie tylna część ciała mi wówczas opada, a potem za progiem następuje otwarcie klatki piersiowej. Wytraca się wówczas nieco prędkość. Wystarczy lecieć wówczas dwa, trzy kilometry na godzinę mniej i skok jest bardziej pasywny. Z kolei większa prędkość o te wspomniane dwa, trzy kilometry powoduje, że na dole ląduje się około 10 metrów dalej" - wyjaśnił zawodnik.

Podkreślił, że dokładnie wie, co powinien wykonać. Jednak wiedza musi się jeszcze przełożyć na realizację. "Świadomie mogę powiedzieć, że wiem, jak muszę iść do celu" - dodał.

Stroch i Żyła świadomi niedoborów

Kamil Stoch (25. miejsce) nie krył, że kończący się weekend miał mieć dla niego zgoła inny przebieg. "Trzeba się jednak pogodzić z sytuacją. Obecnie nie radzę sobie z utrzymaniem odpowiedniej pozycji najazdowej. Mam problem z zachowaniem równowagi tuż przed progiem. Przez to skoki są bardzo spóźnione" - powiedział.

Po raz pierwszy w tym cyklu PŚ w Wiśle Malince wystąpił Piotr Żyła (ze względów zdrowotnych wcześniej nie startował). W niedzielę udało mu się awansować do drugiej serii, skończył rywalizację na 26. miejscu. Przyznał, że po bardzo dobrym skoku w piątkowych kwalifikacjach do sobotniego konkursu nastawił się, że na obiekcie im. Adama Małysza zanotuje dobry występy. Tymczasem w sobotę w ogóle nie awansował do finałowej serii.

"Nie wiem, jaka będzie moja przyszłość, czy pojadę na następne zawody Pucharu Świata, a może wystartuje w Pucharze Kontynentalnym. Zima jest i trzeba skakać. Nie pamiętam jednak, kiedy ostatni raz skakałem w tym ostatnim cyklu" - powiedział Żyła.