Dobre otwarcie zanotowali siatkarze PGE GiEK Skry, którzy po punktowej zagrywce Michała Szalachy prowadzili 5:3. Ze skrzydła zaatakował Igor Grobelny, dając kedzierzynianom 7. punkt (8:7). Błąd czterech odbić po stronie Skry dał remis 9:9. Inicjatywę na boisku zaczęli przejmować przyjezdni i przy stanie 9:11 o czas poprosił trener Krzysztof Stelmach. Na 11:13 ręce rywali obił Antoine Pothron. Zepsuta zagrywka Mateusza Rećki dała gospodarzom kontaktowy punkt, ale w pomarańczowe w kolejnej akcji trafił Kamil Rychlicki i ZAKSA znów miała dwa "oczka" przewagi. Po chwili punktową zagrywkę dołożył Grobelny. Przy stanie 16:20 o drugi czas poprosił trener Stelmach. W końcówce kędzierzynianie utrzymali przewagę, a wygraną 25:21 dała im zepsuta zagrywka Kamila Szymendery.
Sprawdź szczegóły meczu Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Drugą partię otworzył atak Rychlickiego, ale w rewanżu równie skutecznie uderzył Daniel Chitigoi. Atak ze środka Bartłomieja Lemańskiego mieliśmy remis 5:5. As serwisowy Pothrona dał bełchatowianom prowadzenie 8:7, jednak szybko wrócił stan remisowy. Mocne uderzenie Lemańskiego dało wynik 10:10. Gdy asa po siatce posłał Rafał Szymura, ZAKSA wyszła na prowadzenie 12:10. Kędzierzynianie złapali blokiem Chitigoia, co dało im przewagę 15:10. Kiwka Grobelnego utrzymała pięć "oczek" przewagi przyjezdnych i sytuacja PGE GiEK Skry stawała się coraz trudniejsza. Na pozycji atakującego Arkadiusza Żakietę zmienił Bartosz Krzysiek. Na 18:22 blok rywali obił Zouher El Graoui. Było już jednak za późno na odrobienie zaległości. Finalnie drugiego seta ZAKSA wygrała do 21.
Podobnie jak w poprzednich partiach, początek był wyrównany. Po ataku Pothrona kędzierzynianie prowadzili tylko jednym punktem. Kolejne uderzenie Francuza dało remis po 7. Gospodarze złapali dobry rytm, jednak szybko zostali z niego wybici. Gdy zablokowany został Krzysiek, mieliśmy remis 10:10. Kolejny blok na atakującym Skry dał przyjezdnym prowadzenie 14:13. Gry Grobelny posłał asa, ZAKSA miała przewagę 18:17. W końcówce kędzierzynianie prowadzili już 23:21, jednak gospodarze odwrócili losy seta i po walce na przewagi wygrali 26:24.
Czwarta partia nie mogła rozpocząć się inaczej niż od wyrównanej gry. Tym razem jednak, po kiwce El Graoui, to PGE GiEK Skra wyszła na prowadzenie 5:3. Gdy zablokowany został Lemański, kędzierzynianie wyrównali na 5:5. Autowy atak gości sprawił, że Skra wyszła na prowadzenie 8:5 i o czas poprosił trener Andrea Giani. Mogliśmy oglądać fragment bardzo dobrej gry bełchatowian. Blok Bartosza Krzyśka powiększył przewagę gospodarzy do stanu 14:8 i grę ponownie przerwał trener Giani. Z akcji na akcję przyjezdni odrabiali straty, a po ataku Rychlickiego zrobiło się 16:16. Gdy asa posłał Szymański, Skra prowadziła tylko jednym punktem (20:19). Zapowiadała się emocjonująca końcówka. As Jakubiszaka dał gościom piłkę meczowa (24:25), ale atak Lemańskiego okazał się perfekcyjny. Kolejne dwie akcje to dwa błędy rywali i PGE GiEK Skra mogła cieszyć się z wygranej 27:25.
Tie-breaka lepiej rozpoczęli przyjezdni. Autowy atak Łukasza Wiśniewskiego dał im prowadzenie 3:1. Mocne uderzenie Bartosza Krzyśka dało Skrze punkt kontaktowy (3:4). Równie mocno atakował jednak Kamil Rychlicki (4:6). Potrójny blok na Krzyśku dał ZAKSIE przewagę 8:6 i zespoły zamieniły się stronami. Zdrapka Wiśniewskiego sprawiła, że Skra wyszła na prowadzenie 9:6 i grę przerwał Andrea Giani. W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, triumfując 15:13 i w całym meczu 3:2.

    