"W tym sezonie lubimy dramaturgię, mecze zakończone tie-breakiem. Co prawda teraz na pewno czujemy niedosyt, ale zawsze lepiej kończyć sezon zwycięstwem" - powiedział po spotkaniu gracz Projektu Jan Firlej.
Podkreślił, że poziom drużyn rywalizujących w PlusLidze w sezonie 2024/2025 jest bardzo wysoki i zajęcie trzeciego miejsca należy jednak uznać za duże osiągnięcie: "Może dziś się z tego tak bardzo nie cieszymy, ale ten medal docenimy z biegiem czasu".
W rywalizacji do trzech zwycięstw drużyna ze stolicy wygrała 3-0. We wcześniejszych spotkaniach pokonała rywali 3:0 (w Jastrzębiu-Zdroju) i 3:1 (w Warszawie).
W inauguracyjnym secie inicjatywa cały czas należała do jastrzębian. Było 9:5, 20:16. Przy wyniku 24:21 zagrywkę zepsuł Tobias Brand. Druga odsłona była zacięta do stanu 15:15. Potem drużynie z Warszawy udało się wypracować przewagę czterech punktów (21:17). Takiej straty jastrzębianie nie byli w stanie odrobić. Punkt kończący set zdobył, atakiem ze środka, Jurij Semeniuk.
Siatkarze Projektu poszli za ciosem i po kilkudziesięciu minutach objęli prowadzenie w setach. Jastrzębianom udało się doprowadzić do tie-breaka. W nim było 0:4, 1:6, a drużyny zmieniały strony przy wyniku 4:8. Nieoczekiwanie Jastrzębski Węgiel szybko wyszedł na prowadzenie: 9:8, 11:9. Potem jednak punktową serię zanotowali gracze zespołu z Warszawy, którzy doprowadził do wyniku 11:14. Nie wykorzystali oni pierwszej tzw. piłki meczowej. W następnej akcji skutecznym atakiem po prostej popisał się Artur Szalpuk.
MVP meczu wybrano Tobiasa Branda (Projekt).
W trakcie walki o brązowy medal w Jastrzębskim Węglu nie grał podstawowy libero Jakub Popiwczak. Doznał on kontuzji w drugim meczu półfinału play-off. Od tego czasu zastępował go, urodzony w 2006 roku Jakub Jurczyk.
"Wracaliśmy w tym meczu z dalekiej podróży. Co prawda byliśmy lepsi w pierwszej odsłonie, ale dwie kolejne przegraliśmy. W świetnym stylu wygraliśmy czwarty set. Chcieliśmy dobrze wejść w tie-breaka, ale było inaczej. Na pewno nie jest się w komfortowej sytuacji, gdy w nim przegrywa się 0:4. Udało nam się jednak wrócić do walki. To był istna kolejka górska, dużo się działo. Drobne elementy zaważyły o tym, że nie udało nam się przechylić szali zwycięstwa na naszą stronę" - podsumował spotkanie Jurczyk.
Jego zdaniem Jastrzębski Węgiel w tym sezonie zasługiwał na więcej niż zajęcie czwartego miejsce w ekstralidze: "To jest jednak sport, a my rywalizujemy w bardzo mocnej PlusLidze" - dodał zawodnik.
Trybuny w hali w Jastrzębiu-Zdroju w środę nie wypełniły się do ostatniego miejsca, ale zainteresowanie meczem było spore. Na mecz przyszło 2 489 widzów (komplet to 3 112).
To był ostatni w tym sezonie w ekstraklasie dla obu drużyn. Jednak JSW Jastrzębski Węgiel jeszcze weźmie udział w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Odbędzie on się - z udziałem czterech najlepszych drużyn tej edycji - 16-18 maja w Łodzi.