Więcej

Pierwsza porażka polskich siatkarzy w Lidze Narodów, tie-break zdecydował z Włochami

Pierwsza porażka polskich siatkarzy w Lidze Narodów, tie-break zdecydował z Włochami
Pierwsza porażka polskich siatkarzy w Lidze Narodów, tie-break zdecydował z WłochamiGolba/NurPhoto / Shutterstock Editorial / Profimedia
Zaczęło się od rozbicia Polaków, którzy pozbierali się w drugim i trzecim secie, by walczyć o zamknięcie meczu w czwartym. Nic z tego, i ten set odjechał zbyt szybko, wymuszając tie-break na otwarcie turnieju w Chicago. Ogrom emocji w piątej części meczu nie zakończył się najlepiej dla Biało-Czerwonych, choć obie drużyny pokazały kawał siatkówki.

Po pierwszym tegorocznym turnieju Ligi Narodów Polacy przyjechali do Chicago jako bezbłędni liderzy tabeli, już na tym etapie jedyna niepokonana drużyna całej edycji. Jednak bukmacherzy byli przeświadczeni, że to grająca "na galowo" Italia będzie faworytem spotkania w Now Arenie, pomimo bardzo licznego wsparcia polskich kibiców.

Sprawdź szczegóły meczu Włochy Polska 

Pierwszy set uciekł błyskawicznie

Początkowo punkty szły równo na konto jednej i drugiej drużyny, ale od stanu 7:6 zaczęły się kłopoty. Azzurri zaczęli punktować asami i gdy Polacy zmniejszyli dystans na 11:13 z naszej perspektywy, rozpoczął się regularny pogrom. Italii wchodziło wszystko: potężne ataki były nie do zatrzymania, zdominowani Polacy popełniali błędy i przy stanie 11:16 Nikola Grbić wziął już drug czas. 

Ale ani przerwa, ani dwie zmiany w składzie nie pomogły Polakom – Włosi z Lavią na zagrywce uciekli na 21:11 i set był już przesądzony. Polski blok był albo mijany skutecznie, albo rozbijany siłą uderzeń, a do tego dominacja Włochów sprawiała, że nasz zespół popełniał bardzo wiele błędów. Dopiero na finiszu, nie mając już nic do stracenia, Biało-Czerwoni podreperowali nieco wynik asem Komendy, paroma udanymi atakami czy skutecznym blokiem Jakubiszaka na Michieletto. Ten dał nam ostatni punkt zanim Włosi wygrali 25:17.

Polacy urośli kosztem Włochów i wyrównali

Wyśrubowany poziom Włochów w pierwszym secie przypomniał o sobie na starcie drugiego i trener Grbić już przy wyniku 2:6 przywołał zawodników, zaczynając od prostych słów: play better volleyball! Były i szczegółowe porady, które podziałały – seria czterech punktów i remis skłoniły Ferdinando De Giorgiego do wzięcia czasu. 

Nasz atak był znacznie lepszy, tymczasem Azzurri stracili atut zwycięskiej zagrywki, ich serwy zaczęły lądować poza boiskiem lub w siatce. Jednocześnie znacznie lepszy dobór kierunku w atakach – z Semeniukiem i Szalpukiem w roli głównych bohaterów – pozwolił Polakom wyjść na prowadzenie 11:10, a później utrzymywać przewagę. Sam Szalpuk błyszczał też w obronie, blokiem zatrzymując punkt na 23:21, a Semeniuk kolejnym kątowym atakiem dał piłkę setową, by chwilę później wcisnąć ostatnie trafienie pod blokiem na 25:23.

Gonili Włochów, aż dogonili!

Azzurri próbowali raz jeszcze zdusić Polaków już na starcie, by zepchniętych do defensywy dalej rozbijać potężnymi atakami. Na to nie było zgody podopiecznych Grbicia. Gdy udało im się uciec na 14:11, natychmiast dwa punkty blok-aut Semeniuka podpięły Polaków ponownie do gry, a Szalpuk kolejnym obiciem bloku dał 15:15 i trener De Giorgi musiał wziąć czas. 

O prowadzeniu kazał zapomnieć bezlitosny na zagrywce i w ataku Michieletto, a mimo to Biało-Czerwoni gonili raz za razem. Zrównali się przy 19:19, a poważny aut Yuriego Romano dał prowadzenie Polsce, błyskawicznie wymuszając syrenę na czas dla trenera Włoch. Jakub Nowak poprawił ze środka, pomógł autowy serwis Porro, równie niecelny atak Michieletto i atak Semeniuka dał piłkę setową! Michieletto znów się pomylił – w końcówce Włosi byli wyraźnie pogubieni i udało się wygrać 25:21.

Azzurri podnieśli się i wymusili tie-break

Presja już pod koniec trzeciego seta wyraźnie była po stronie Włochów i widać było jej ciężar na starcie czwartej partii. To Polacy nadawali ton i gdyby nie Gianluca Galassi, można by planować punktową ucieczkę. Wynik pozostawał na styku, choć Italia uzyskała przewagę 14:12 z Galassim na zagrywce. 

As serwisowy Gianellego na 16:13 wymusił przerwę Nikoli Grbicia, który nie chciał, by Azzurri w pełni się odbudowali. Nic z tego, bufor jeszcze rósł i przy wyniku 14:19 Grbić ponownie wezwał zawodników. Michieletto ponownie zapunktował zagrywką, a dwa udany ataki Rychlickiego de facto zamknęły seta przy 23:16 dla Azzurrich. Sasak zdołał wprawdzie zaliczyć asa, ale jego kolejny atak w blok dał piłkę setową. Gdy jednak kolejnego asa posłał Szalpuk na 20:24, trener Di Giorgi przerwał grę. Udało się? Szalpuk zepsuł. 20:25.

Tie-break w ogromnych emocjach

W piątej partii Bottolo i Rychlicki zaczęli punktować zanim Sasak zaatakował pod linię końcową. Wypracowana na starcie przewaga Italii nawet wzrosła po przerwie Nikoli Grbicia i do zmiany stron doszło przy stanie 8:5 dla Włochów. Przez chwilę wydawało się, że Włosi pójdą po swoje, ale blok Jakubiszaka, atak Szalpuka i było 8:9. 

Moment później atak Nowaka na 10:10 i Di Giorgi natychmiast przerwał grę. I co? I Nowak zapunktował blokiem, by kolejny raz skłonić trenera Włoch do wzięcia czasu. Serię zatrzymała dopiero filmowa akcja na 11:11, w której Sasak został zablokowany. Moment później emocje podniosły dwa challenge, oba z punktami dla Włoch na 13:11. Rychlicki huknął asa w linię na wagę piłki meczowej, a autowy atak Artura Szalpuka zamknął mecz, 15:11.