Więcej

Komenda po awansie do półfinału LN: trzeba było przetrzymać najmocniejszą stronę Japonii

Komenda po awansie do półfinału LN: trzeba było przetrzymać najmocniejszą stronę Japonii
Komenda po awansie do półfinału LN: trzeba było przetrzymać najmocniejszą stronę JaponiiČTK / imago sportfotodienst / Piotr Matusewicz
Rozgrywający reprezentacji Polski Marcin Komenda uważa, że przetrwanie najlepszych momentów gry Japonii było kluczem do zwycięstwa nad tym rywalem 3:0 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów siatkarzy.

Czwartkowy ćwierćfinał Polski z Japonią był wyrównany w dwóch pierwszych setach, które rozgrywane były na przewagi. Biało-czerwoni okazali się minimalnie lepsi, a następnie przejęli pełną kontrolę nad przebiegiem trzeciej odsłony.

"Trzeba było przetrzymać tę najmocniejszą stronę Japonii, czyli dobrą ofensywę, jaką prezentowali szczególnie w pierwszym secie. Naprawdę grali bardzo dobrze, szczególnie atakujący zasługiwał tutaj na wyróżnienie. Ciężko było go zatrzymać i bronić, bo ataki były naprawdę mocne. W zagrywce też chyba on sprawiał nam największy problem, natomiast przetrwaliśmy to. Wróciliśmy ze stanu 12:16 w pierwszym secie i wydaje mi się, że to był kluczowy moment tego meczu" – ocenił Komenda w rozmowie z Polsatem Sport.

Najmocniejszą bronią Polaków był natomiast blok. Całkowicie zdominowali rywali w tym elemencie, szczególnie w trzeciej partii. Zatrzymali przeciwników 13 razy, a sami zostali zablokowani trzykrotnie.

"Co prawda w pierwszym secie jeszcze ten blok tak nie funkcjonował jak byśmy chcieli, natomiast od drugiego zdecydowanie przeważaliśmy nad zespołem z Azji i wydaje mi się, że dlatego też dużo ciężej im się grało i wdały się w ich zagrania jakieś nieporozumienia i nerwowość. Cieszymy się z tego, co zrobiliśmy. Dwa sety na przewagi. Potrafiliśmy to przetrwać, potrafiliśmy wygrać te partie i z tego możemy być szczęśliwi" – podkreślił rozgrywający.

W polskim zespole każdy z siatkarzy prezentował się bardzo dobrze, jedynie przyjmujący Wilfredo Leon miał problem ze skończeniem większości piłek i w drugiej partii został zmieniony przez Kamila Semeniuka.

"Kewin (Sasak – PAP) zagrał fenomenalne spotkanie. Wydaje mi się, że wszyscy zawodnicy zagrali naprawdę na wysokim poziomie. Biorę na siebie piłki Leona. Te, których nie skończył, to moje złe piłki. Po prostu dzisiaj taki był mecz, że trener postanowił, że Kamil wejdzie. Dał świetną zmianę i koniec końców liczy się to, że wygraliśmy 3:0 i jesteśmy w półfinale Ligi Narodów" - zaznaczył Komenda.

Liderem polskiego zespołu był Kewin Sasak, który zdobył 15 punktów. Dla atakującego był to pierwszy poważny sprawdzian w istotnym meczu w roli pierwszego zawodnika na tej pozycji, wobec nieobecności wracającego do zdrowia kapitana Bartosza Kurka i mającego w tym sezonie przerwę w kadrze narodowej Łukasza Kaczmarka.

"Na pewno był to jeden z moich najważniejszych meczów w reprezentacji. Osobiście starałem się o tym nie myśleć, skupiać się na tym, co się dzieje na boisku. Akcja po akcji. Myślę, że teraz jestem z tego zadowolony" – podsumował 28-letni siatkarz w rozmowie z Polsatem Sport.

"Myślę, że drużyna Japonii na pewno nie chciała odpuścić i nawet jeśli udało nam się zdobyć przewagę, to musieliśmy być bardziej czujni, bo ona naprawdę niesamowicie walczyła, podbijała wszystkie piłki, czasami było ciężko dobić się do boiska. Bardzo ważny mecz, cieszę się, że wygraliśmy. W sumie dobrze, że zwyciężyliśmy takim stosunkiem setów, bo myślę, że może troszkę szybciej odpoczniemy i teraz to tylko w naszych głowach następne spotkanie" – dodał atakujący.

Biało-czerwoni w sobotę o godz. 13 czasu polskiego zmierzą się w półfinale z Brazylią. Szósty raz z rzędu zagrają o medal Ligi Narodów. Wywalczyli złoty (2023), srebrny (2021) oraz trzy brązowe medale (2019, 2022, 2024).

W drugim sobotnim półfinale spotkają się Włochy i Słowenia.