Biało-czerwone ponownie zagrają w strefie medalowej Ligi Narodów, choć w ćwierćfinałowym meczu z Chinami ich awans wisiał na włosku i do jego wywalczenia potrzebowały pięciu setów. W konfrontacji z drużyną z Azji, mimo dopingu z trybun łódzkiej hali blisko 10 tys. kibiców, Polkom wyraźnie nie szło, ale ich grę odmieniły zmienniczki – przyjmująca Damaske i rozgrywająca Grabka.
Damaske weszła na boisko w trzecim secie. Zdobyła 11 punktów, nie tylko z ataku, w którym nie popełniła żadnego błędu, ale także blokiem i zagrywką. Zakończyła również ostatnią akcję spotkania, przypieczętowując awans polskiego zespołu do półfinału.
24-letnia siatkarka PGE Grot Budowlanych Łódź przyznała, że zagrała na dużych emocjach.
"Czuję się, jakbym latała. Było tyle ludzi na trybunach i niesamowite emocje, bo dla mnie to pierwszy turniej z tak wypełnioną halą. Kibice nas ponieśli i mam w sobie takie emocje, że nie wiem, czy w ogóle zasnę. Cieszę się, że po tym meczu mogłyśmy sprawić radość nie tylko sobie, ale też innym. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz w tym turnieju" – powiedziała.
Przyjmująca w Lidze Narodów zadebiutowała w poprzednim sezonie, a w tym roku częściej wchodzi na boisko. Zaznaczyła, że jest szczęśliwa z otrzymania od trenera szansy gry i jej wykorzystania. "Czasami trzeba pokazać, że się nie boisz i być pewnym siebie. Trener patrzy na wszystkie elementy, nie tylko siatkarskie, ale też mentalne i cieszę się, że budzę się z uśmiechem i staram się po prostu być pozytywną osobą. Myślę, że nikt się nie spodziewał, że wejdę na boisko. Następne spotkania pewnie będą troszkę cięższe" – tłumaczyła.
Nie ukrywała przy tym, że przeżywała nerwowe chwile obserwując grę koleżanek z kwadratu dla rezerwowych, ale – jak podkreśliła – była pewna odwrócenia losów meczu i zwycięstwa.
"Miałam w sobie takie emocje, że musiałam poskakać i chyba bardziej stresuję się w „kwadracie” niż będąc na boisku. Ale mimo nerwów myślę, że każda z nas miała pewność siebie. Naprawdę w siatkówce różne rzeczy się dzieją. Czasami zaczynasz grać dopiero od trzeciego seta" - przekonywała.
Grabka przyznała z kolei, że wiara w zwycięstwo wróciła w czwartym secie, po obrobieniu strat na jego początku i przejęciu inicjatywy. "To był mój najlepszy mecz w kadrze, choć nie jestem do końca zadowolona, jeśli chodzi o dokładność wyborów w niektórych momentach. Emocje były jednak bardzo duże i cieszę się, że im sprostałam. Gra w takim meczu to dla mnie spełnienie marzeń. Cieszę się, że dołożyłam swoją cegiełkę do awansu do półfinału" – mówiła 27-letnia rozgrywająca PGE Grot Budowlanych Łódź.
W sobotnim półfinale Polki zmierzą się z broniącymi tytułu Włoszkami. To zespół, który nie przegrał w tej edycji Ligi Narodów, ale - jak podkreśliła Grabka - apetyt rośnie w miarę jedzenia i gospodynie turnieju nie boją się marzyć o finale.
"Po takim meczu z Chinkami do półfinału możemy zabrać ze sobą dobrą energię, atmosferę i pewność siebie, bo jednak wygrałyśmy w tie-breaku i naprawdę odmieniłyśmy losy tego spotkania" – dodała Damaske.
Polska drużyna w dwóch ostatnich edycjach LN zdobyła brązowe medale. Włoszki w ćwierćfinale pokonały Stany Zjednoczone 3:0. Pozostałe mecze tej fazy rozgrywek zostaną rozegrane w czwartek. Japonia zmierzy się w nich z Turcją (godz. 16.30), a Brazylia z Niemcami (godz. 20). Turniej zakończy się w niedzielę, kiedy zaplanowano mecze o brązowy medal i finał.