Gol Koulourisa w debiucie, Pogoń zgarnia pierwsze punkty sezonu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Gol Koulourisa w debiucie, Pogoń zgarnia pierwsze punkty sezonu

Dziś Kamil Grosicki nie był główną gwiazdą, silniejsze było skrzydło Wędrychowskiego
Dziś Kamil Grosicki nie był główną gwiazdą, silniejsze było skrzydło WędrychowskiegoProfimedia
Mamy pierwszego lidera tabeli i klasyfikacji strzelców. Ambicje Pogoni Szczecin muszą być jednak wyższe, bo nawet przetrzebiona kontuzjami Warta Poznań do ostatniej chwili walczyła o wyrównanie. Nie udało się, pierwszy mecz sezonu wygrywają Portowcy, 1:0.

Pierwszy pojedynek sezonu 2023/24 w polskiej Ekstraklasie był wyzwaniem dla obu ekip, nawet jeśli zdecydowanym faworytem byli przyjezdni. Nie dość, że przywieźli ze sobą tabuny kibiców, to mają za sobą ciekawe transfery i chcą aspirować do walki o czołowe lokaty w lidze. Trener Dawid Szulczek z kolei w sezon wszedł z bólem głowy: kontuzja Zrelaka i krótka ławka, złożona głównie z młodzieżowców. W takiej sytuacji nie ma miejsca na eksperymenty, zresztą również na błędy.

I błędów w ekipie Zielonych faktycznie prawie nie było – mimo bardzo ofensywnej gry Pogoni gospodarze nie zostawiali na boisku miejsca na dojście do dobrej sytuacji strzeleckiej. Momentami zdawało się, że na każdego Portowca przypadało trzech Warciarzy – tak szybko pojawiało się krycie. Oglądanie całej drużyny poznaniaków w swoim polu karnym też się zdarzało, a Pogoń miała przytłaczającą przewagę w grze piłką, z której niewiele wynikało. 

Co z tego? Przez pół godziny nic, a moment później to Stefan Savić oddał pierwszy groźny strzał meczu, wybroniony przez Dante Stipicę w bramce Pogoni. Wydawało się, że Warta przetrwała najgorsze i odzyska inicjatywę, ale nic z tego. Wędrychowski ograł Savicia i doskonale znalazł Efthymiosa Koulourisa w polu karnym. Ten, po zgubieniu krycia, przymierzył pod dalszy słupek i było 1:0 dla Pogoni. Pierwszy gol w lidze po 35 minutach gry? Doskonały wynik!

Jeszcze przed przerwą Warta mogła wyrównać, gdy piłka znalazła Macieja Żurawskiego. Była jednak wysoko zawieszona i nie złożył się idealnie, posyłając ją poza światło bramki. Bardzo blisko wyrównania było też w 54. minucie, gdy piłka w chaosie minęła słupek ze złej strony o centymetry. 

Oceny zawodników po zakończonym meczu
Oceny zawodników po zakończonym meczuFlashscore

Przez ponad pół godziny drugiej połowy kibice nie byli rozpieszczani – akcje zwolniły, celnego strzału nie oddała żadna drużyna. Pogoń przeszła do ataku pozycyjnego, a Warta pozostawała tak skuteczna w defensywie, jak bezradna w ataku. Dopiero w 82. minucie Wahan Biczachczjan obudził wszystkich potężnym uderzeniem z granicy pola karnego. Adrian Lis był czujny.

Trener Szulczek wpuścił świeżą krew, do 85. minuty nie miał już zmian, a młodzi rezerwowi uparcie walczyli o wyrównującego gola. Ostry początkowo atak Pogoni został stępiony w końcówce i to szczecinianie zostali zepchnięci do defensywy. Cóż z tego, skoro więcej bramek w meczu nie było?

Statystyki meczu Warta-Pogoń
Statystyki meczu Warta-PogońFlashscore