Dzięki niedawnemu potknięciu Interu w Serie A, Napoli w niedzielę walczyło nie o pogoń za rywalami, a utrzymanie prowadzenia w tabeli. Nic dziwnego, że Stadio Diego Armando Maradona zapełnił się szczelnie, wyczekując kompletu punktów i kolejnego kroku w kierunku Scudetto.
Sprawdź szczegóły meczu Napoli – Genoa

Genoa odpowiedziała przed przerwą...
Partenopei zaczęli ambitnie, szukając otwarcia wyniku za sprawą Matteo Politano już przed upływem pięciu minut. Piłkę posłał tuż obok słupka zanim Napoli ponownie przypuściło atak. Zamiary wydawała się pokrzyżować sytuacja Stana Lobotki, który wrócił po kontuzji, ale po 10 minutach usiadł na murawie i nie był w stanie grać dalej.
Okazało się, że wymuszona zmiana nie ostudziła zapału gospodarzy, ponieważ tuż po powrocie do gry Scott McTominay przeszył formacje rywali prostopadłym podaniem, na końcu którego znalazł się Romelu Lukaku. Belgijski napastnik bez litości posłał lekkie uderzenie obok interweniującego Benjamina Siegrista.
Gospodarze próbowali podwoić prowadzenie, gdy Giacomo Raspadori został czujnie zatrzymany przez golkipera rywali w 23. minucie. W ostatni kwadrans pierwszej połowy zdecydowanie lepiej weszła jednak Genoa, sygnalizując swoje aspiracje uderzeniem Vitinhy w poprzeczkę.
To był świetny moment przyjezdnych, który udało się spuentować golem. Junior Messias znalazł wrzutką ze skraju pola karnego Honesta Ahanora na drugim słupku, a ten głową uderzył na tyle kąśliwie, że Alex Meret pierwszym kontaktem piłkę wybił, a drugim niechcący wpakował do swojej bramki.
...i odpowiedziała też po przerwie!
Remis utrzymał się do przerwy, a dla kandydata na mistrza Włoch był nie do zaakceptowania. Dlatego powrót do gry zwiastował szybkie przywrócenie przewagi. Niewiele ponad minutę potrzebował Big Rom, by dobrym uderzeniem z dystansu sprawdzić refleks bramkarza. Kilka minut później Raspadori dorwał się do dobitki, ale i jego zatrzymał Siegrist. Przełamanie przyniósł ponownie Szkot McTominay, który z lewej dograł do Raspadoriego, ten wszedł głębiej w pole karne i z całej siły uderzył pod sklepienie bramki. W 64. minucie było już 2:1 i widownia w Neapolu świetnie się bawiła.
Absolutnie nic nie zwiastowało powrotu przyjezdnych do gry: od zmiany stron Genoa nie miała żadnego celnego strzału, a mecz powoli stygł, wkraczając w ostatnie minuty. Tymczasem Aaron Martin w 84. minucie posłał z lewej piłkę głęboko w pole karne i znalazł skaczącego Johana Vasqueza, a ten główką ponownie wyrównał!
Natychmiast rzucił się do odrabiania Matteo Politano, lecz jego rakieta pod poprzeczkę nie przeszła rękawic Siegrista. Wkrótce zastąpił go David Neres, dwoił się i troił także świeży Philip Billing, który w doliczonym czasie główkował tuż obok słupka. Walka do ostatnich sekund nie wystarczyła, Napoli roztrwoniło przewagę i pozwoliło na ten remis. Tym samym walka o tytuł mistrzowski we Włoszech staje się jeszcze ciekawsza!
