Więcej

Policja zatrzymała aż 63 osoby w związku z incydentami po finale Pucharu Belgii

Kibice Club Brugge podczas meczu z Anderlechtem
Kibice Club Brugge podczas meczu z AnderlechtemKurt Desplenter / Zuma Press / Profimedia
Belgijska policja aresztowała 63 osoby w związku z niedzielnymi zamieszkami po finale Pucharu Belgii w Brukseli, który zakończył się zwycięstwem Club Brugge nad Anderlechtem (2:1).

Kilku fanów Club Brugge zaatakowało sklepy w niedzielną noc, a szczególnie brutalne sceny zostały uchwycone na filmach krążących w mediach społecznościowych, pokazujących zamaskowane osoby powodujące uszkodzenia witryn sklepowych i elementów małej architektury w stolicy. Do zajść doszło w zamieszkałej głównie przez imigrantów gminie Molenbeek.

Rzecznik policji, w rozmowie z lokalną stacją telewizyjną BX1, powiedział, że doszło również do starć między funkcjonariuszami a kibicami obu drużyn, ponieważ "ci z Brugii szukali konfrontacji z tymi z Anderlechtu". Club Brugge "zdecydowanie potępia" incydenty i zaoferował współpracę w identyfikacji sprawców.

"Piłka nożna nie może służyć jako przykrywka dla przemocy" - powiedział rzecznik flamandzkiego klubu belgijskiej agencji prasowej, dodając, że Club Brugge "będzie współpracować z policją w celu zidentyfikowania zaangażowanych osób".

Burmistrz Brukseli, socjalista Philippe Close, również skrytykował zamieszki i podkreślił rasistowski charakter incydentu. "Zdecydowanie potępiam rasistowską przemoc, której dopuścili się niektórzy kibice Club Brugge. To niedopuszczalne i nieakceptowalne czyny. Dziękuję policji za szybką interwencję" - powiedział burmistrz stolicy.

Philippe Close zaapelował również o zakaz wstępu na stadiony i postawienie sprawców przed sądem, ponieważ Bruksela jest "miastem otwartym, dumnym ze swojej różnorodności" i nie pozwoli, by "skrajnie prawicowi bandyci ją zniszczyli".