Luis Diaz przeszedł badania medyczne w Monachium we wtorek, po czym transfer został oficjalnie ogłoszony przez FC Bayern. Po Harrym Kane'ie (ok. 95 mln euro) i Lucasie Hernandezie (80 mln euro), 28-latek jest trzecim najdroższym transferem w historii monachijskiego klubu.
Trener Vincent Kompany może elastycznie ustawiać Diaza na skrzydle i w środku pola. To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których Belg był tak chętny do podpisania kontraktu z najlepszym strzelcem Copa America z 2021 roku. Kolumbijczyk zdobył 13 goli w minionym sezonie Premier League, ale już latem 2024 roku zasygnalizował, że chciałby opuścić Liverpool FC.
Dla The Reds transakcja wychodząca z udziałem Diaza stała się niemal koniecznością w związku z wyjątkowo rozrzutnym oknem transferowym, w którym muszą teraz zbilansować ogromne wydatki przychodami.
Uniknąć scenariusza Mane: Diaz wypełni lukę w ofensywie
Oczekuje się, że Diaz pomoże wypełnić lukę w ataku, która powstała po odejściu Leroya Sane i Thomasa Mullera, a także długotrwałej nieobecności Jamala Musiali. Wielu ekspertów od transferów krytykuje ten ruch. Kwestionują oni, czy 64-krotny reprezentant Kolumbii (19 bramek) jest wart ogromnej opłaty transferowej. Po Sadio Mane, Díaz jest drugim nowym zawodnikiem Bayernu z Liverpoolu FC w ostatnim czasie.
Senegalczyk przybył w 2022 roku za 30 milionów euro i był uważany za wielką nadzieję. Po mieszanych występach i pewnymi kłopotami z dyscypliną został sprzedany do Arabii Saudyjskiej po zaledwie jednym sezonie z etykietą "klapy transferowej".