Zespół z Łodzi w 6. kolejce ekstraklasy doznał pierwszej porażki przed własną publicznością. Widzew przegrał z Pogonią 1:2, choć w pierwszej połowie dominował nad rywalem i prowadził po trafieniu Kosowianina Diona Gallapeniego (21). Przed przerwą wyrównał Portugalczyk Marian Huja (45+1), a zwycięskiego gola dla zespołu ze Szczecina zdobył Adrian Przyborek (86). Łodzianie od 66. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce Sebastiana Bergiera.
"Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę z wyjątkiem ostatnich minut. Nie powiem nic złego o moich piłkarzach, bo nie mogę mieć do nich pretensji, szczególnie po czerwonej kartce. Piłka nożna to czasami momenty, które trzeba wykorzystać. Wiem, że kibice i środowisko chcą widzieć nasze zwycięstwa, ale według mnie piłkarze zrobili na boisku wszystko, by to osiągnąć. Mogę tylko przeprosić naszych wspaniałych kibiców za wynik, ale wiem, że daliśmy z siebie wszystko, czy to grając w dziesięciu, czy w jedenastu" – powiedział Sopic.
W opinii chorwackiego szkoleniowca problem nie była gra, lecz końcowy wynik, który dla jego zespołu nie jest korzystny.
"Nie mam problemu z tym, jak wyglądała nasza gra, tylko z tym, jaki osiągnęliśmy rezultat. Dlaczego tak się stało, możemy o tym dyskutować. Wiem, kto popełniał błędy, ale nie chcę szukać kozłów ofiarnych" – przekonywał.
Dla Pogoni było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Trener szczecinian Robert Kolendowicz przyznał, że nie jest łatwo przyjechać na stadion Widzewa, „cierpieć” w pierwszej połowie oraz po nieuznanej bramce i ostatecznie wygrać.
"Wiem, jak duże poświęcenie było dziś w moim zespole i chciałbym pogratulować moim zawodnikom, choć zrobiłem już to raz w szatni. Dziś zobaczyłem ponownie zespół i jedność" – podkreślił.
Sprawdź, co się działo podczas meczu Widzew Łódź – Pogoń Szczecin
Ocenił, że pierwsza połowa należała do Widzewa, który kreował sytuacje bramkowe i jego drużyna mogła stracić więcej niż jednego gola. Jak jednak dodał, udało się przetrwać trudny moment, a kluczowy była „bramka do szatni”.
"Po przerwie dużo zmieniliśmy, dzięki czemu złapaliśmy kontrolę nad meczem. Cieszy mnie gol Adriana Przyborka, bo ostatnio przeżywał trudne chwile – jak my wszyscy, a dziś pokazał dużą jakość" – dodał.
W 7. kolejce Widzew zagra na wyjeździe z Lechem Poznań, a szczecinianie podejmą Raków Częstochowa.