Więcej

Warta chce się utrzymać i mocno stawia na defensywę. "Zrobimy wszystko, by tego dokonać"

Warta chce się utrzymać i mocno stawia na defensywę. "Zrobimy wszystko, by tego dokonać"
Warta chce się utrzymać i mocno stawia na defensywę. "Zrobimy wszystko, by tego dokonać"Jakub Kaczmarczyk / PAP
Spadkowicz z piłkarskiej ekstraklasy Warta Poznań pierwszą część sezonu zakończyła trzy punkty nad strefą spadkową, dlatego cel na wiosnę może być tylko jeden. "Chcemy się utrzymać i zrobimy wszystko, by tego dokonać" – powiedział trener Piotr Klepczarek.

Początek sezonu dla poznańskiej drużyny był bardzo trudny. Już po szóstej kolejce pracę stracił trener Piotr Jacek, którego zastąpił Klepczarek. Ostatecznie zespół pierwszą część sezonu zakończył na 13. miejscu z dorobkiem 19 punktów i tylko trzema "oczkami" przewagi nad strefą spadkową. Szkoleniowiec nie ukrywa, że w tej sytuacji cel może być tylko jeden.

"Chcemy się utrzymać i zrobimy wszystko, żeby to zrobić. Chcemy się koncentrować na tym, na co mamy wpływ, czyli na sobie. Liga będzie wymagająca, zostało tylko 15 spotkań do końca, a my musimy wejść w rundę wiosenną z buta i zdobywać punkty od pierwszych meczów" – powiedział Klepczarek na konferencji prasowej.

Jego zdaniem, w tej walce nie można przekreślać drużyn, które zamykają tabelę ze skromnym dorobkiem punktowym – Pogoni Siedlce (9 pkt) i Stali Stalowa Wola (11).

"Nawet, jeśli jakieś kluby mają swoje problemy, to zawodnicy też grają dla siebie, dla swojej przyszłości, żeby pozostać na tym poziomie rozgrywkowym. Daję sobie rękę uciąć, że nawet ostatnia drużyna w tabeli nie położy się na boisku, ale będzie się starała punktować do końca sezonu" – podkreślił.

Sprawy sportowe w przypadku Warty często schodzą na dalszy plan, a więcej uwagi poświęca się planom przystosowania kameralnego klubowego obiektu do wymogów pierwszoligowych.

Od sezonu 2019/2020 warciarze pojedynki w roli gospodarza rozgrywają w Grodzisku Wielkopolskim, ale latem ubiegłego roku miał nastąpić powrót zespołu do stolicy Wielkopolski. Spadek z ekstraklasy i znacznie mniejszy budżet sprawił, że negocjacje z operatorem w kwestii gry na Enea Stadionie były mocno utrudnione i zakończyły się niepowodzeniem. Komisja ds. Licencji Klubowych Polskiego Związku Piłki Nożnej po raz kolejny pozwoliła Warcie na grę w Grodzisku Wielkopolskim, ale klub musi płacić 10 tysięcy złotych kary za każdy mecz rozegrany w roli gospodarza poza Poznaniem.

Miasto w swoim budżecie zaplanowało kwotę siedmiu i pół miliona złotych na modernizację stadionu przy Drodze Dębińskiej, a klub musi znaleźć drugą część tej kwoty. Ze względu na procedury, nierealne jest ukończenie prac do końca sezonu, a niewykluczone, że nawet do końca roku. A to oznacza, że Warta znów będzie musiała liczyć na przychylność komisji.

W trakcie przerwy zimowej władze Warty nie dokonały znaczących transferów. Natomiast pewnym zaskoczeniem może być niespodziewana rezygnacja dyrektora sportowego Dawida Frąckowiaka.

"Nie potrafię być częścią czegoś, z czym się nie zgadzam i z czym nie potrafię się utożsamić. To również wpłynęło na to, że w ostatnich tygodniach nie udało mi się zrealizować wielu rzeczy w sposób, w jaki oczekiwali ode mnie kibice Warty" - wyjaśnił przyczyny swojej decyzji Frąckowiak w mediach społecznościowych. Jednocześnie zaznaczył, że przez najbliższe dwa tygodnie będzie nadal pracował w klubie.

Po rundzie jesiennej z Wartą pożegnał się wychowanek klubu bramkarz Jędrzej Grobelny, który dołączył do Arki Gdynia. Odeszli również Łukasz Norkowski, Mateusz Maćkowiak oraz dwukrotny mistrz Polski (z Zagłębiem Lubin i Lechem Poznań) Szymon Pawłowski. Ten ostatni pozostaje bez klubu. Z kolei wystawieni na listę transferową Damian Gąska i Rafał Adamski trenują obecnie z zespołem juniorów.

O miejsce między słupkami walczyć będzie 32-letni Daniel Kajzer, który dołączył do drużyny z Botewa Płowdiw, a wcześniej był zawodnikiem m.in. Śląska Wrocław i Arki. Warta pozyskała z Miedzi Legnica Krzysztofa Drzazgę i urodzonego we Francji, ale mającego słoweński paszport Nicolasa Rajsela z Kotwicy Kołobrzeg.

"Z transferów jesteśmy bardzo zadowoleni. W grudniu mówiliśmy, że nie będziemy robić wielkich ruchów, ale przede wszystkim kładziemy nacisk na jakość. Wciąż jednak czekamy na główny cel transferowy, do którego szykujemy się od kilku miesięcy. Zresztą połowa drużyn szuka napastnika, a my nie jesteśmy jednak klubem pierwszego wyboru" - wyjaśnił Klepczarek.

"Zieloni" do drugiej części sezonu przygotowywali się na własnych obiektach, często trenowali w podpoznańskim Puszczykowie oraz wyjechali na tygodniowe zgrupowanie do Władysławowa. Przed inauguracją ligi rozegrali cztery spotkania kontrolne, w których strzelili zaledwie jedną bramkę. Pokonali Chojniczankę 1:0, zremisowali z Miedzią Legnica i Zagłębiem Lubin po 0:0 oraz przegrali z Arką 0:1.

"Te mecze były wymagające, ale też chcielibyśmy zdobyć więcej tych bramek. Natomiast nie ukrywam, cieszy nas mała liczba straconych goli. Chcieliśmy popracować przede wszystkim nad defensywą, bo wszystko zaczyna się od obrony, w którą zaangażowany jest cały zespół. A sytuacje pod bramką rywali też potrafiliśmy sobie stwarzać, tylko ciężko jest zdobywać bramki, gdy brakuje napastnika. A jedyny obecnie w składzie, Maciej Firlej, jest kontuzjowany" - podsumował szkoleniowiec.

Warta w pierwszym w tym roku meczu o punkty w niedzielę o godz. 12 w Grodzisku Wlkp. zmierzy się z GKS-em Tychy.