Więcej

Trener Legii Edward Iordanescu: Smutna noc, straciliśmy Nsame na dłużej

Iordanescu: Straciliśmy Nsame na dłużej
Iordanescu: Straciliśmy Nsame na dłużejŁukasz Gągulski / PAP
Trener Legii Edward Iordanescu był bardzo smutny po przegranym w niedzielę 1:2 meczu 7. kolejki ekstraklasy z Cracovią. "Bardziej od porażki smuci mnie, że straciliśmy na dłużej Jeana-Pierre'a Nsame" - powiedział rumuński szkoleniowiec warszawskiego zespołu.

Rumuński szkoleniowiec wprowadził kameruńskiego napastnika, najskuteczniejszego zawodnika Legii w tym sezonie, kwadrans przed końcem, ale ten po kilku minutach - nieatakowany przez nikogo - upadł na murawę i nie mógł kontynuować gry.

"To smutna dla nas noc. Jesteśmy smutni z powodu wyniku, ale jeszcze bardziej jestem smutny z powodu kontuzji Nsame. To taki uraz, że prawdopodobnie będzie on niedostępny przez długi czas. Straciliśmy świetnego piłkarza, który ma fantastyczny charakter. Takie kontuzje wynikają z liczby meczów i zmęczenia" - powiedział Iordanescu.

Jego zdaniem Legia przegrała przez dwa strzały.

"W pierwszej połowie jedno nieporozumienie otworzyło korytarz dla napastnika Cracovii. Wróciliśmy do gry po przerwie szybko zdobytą bramką, ale błąd w kryciu przy stałym fragmencie sprawił, że straciliśmy drugiego gola. To cała historia tego meczu. Większość statystyk była po naszej stronie, ale wynik jest przeciwko nam i musimy to zaakceptować. Teraz konieczny jest odpoczynek, bo za nami wiele meczów i długich podróży. Wielu zawodników od nas odeszło, przyszli nowi, których trzeba zintegrować z zespołem, aby po przerwie na reprezentację wrócić silniejszym" - podsumował trener Legii.

Szkoleniowiec Cracovii Luka Elsner był szczęśliwy i dumny z zespołu.

"Wywalczone trzy punkty sprawiły, że przed przerwą reprezentacyjną jesteśmy w dobrych nastrojach. Mecz miał trochę dziwny przebieg, bo oddaliśmy dwa strzały i zdobyliśmy dwie bramki. Pokazaliśmy jednak inne atuty, jak choćby dłuższe utrzymywanie się przy piłce, ale też charakter, zaangażowanie i walkę o każdą piłkę. Przed meczem mówiłem, że musimy być agresywni i pewni zwycięstwa, a najlepiej, żeby pierwszy strzał zakończył się golem. Zawodnicy mnie posłuchali" - przyznał Słoweniec.

Po raz pierwszy w tym sezonie w podstawowym składzie zagrał Mateusz Klich. Elsner pozytywnie ocenił jego występ.

"Pomagał nam w kreowaniu przestrzeni na boisku, ale był też mocną częścią naszej gry defensywnej. Już wcześniej mówiłem, że Mateusz to taki piłkarz, przy którym inni wyglądają lepiej i to pokazał" - podkreślił szkoleniowiec "Pasów”.