Przyznał, że wynik mówi sam za siebie.
"Mimo kilku momentów, w których mogliśmy nawiązać rywalizację z Górnikiem, przegraliśmy z kretesem. Trzeba przyjąć krytykę i umiejętnie na nią zareagować. Przy takich wynikach na wyjeździe (bez wygranej) trudno, by było inaczej. Odpowiedzialność biorę na siebie w pełni. Dziś zawiodła defensywa. To, w jaki sposób traciliśmy gole nie przystoi żadnemu zespołowi w ekstraklasie" – dodał.
Podkreślił, że kibicom Arki należą się przeprosiny.
"Bo jeżdżą za nami w dużej liczbie, a my nie potrafimy im dostarczyć punktów i rywalizacji, jakiej od nas oczekują" – powiedział.
Zaznaczył, że mimo porażek trzeba umieć utrzymać entuzjazm.
"Przed nami ciężka podróż (do Gdyni) i trudny tydzień" – zakończył.
Szkoleniowiec zabrzan Michal Gasparik podkreślił, że nie spodziewał się takiej atmosfery na trybunach w „obiadowej” porze.
"Ta energia z trybun bardzo nam pomogła. Wynik jest fajny, ale początek tego nie zapowiadał. Po przerwie, mimo prowadzenia (1:0), wiedzieliśmy, że będzie trudno. Mieliśmy trochę szczęścia i wygraliśmy wysoko" – ocenił.
Zabrzanie, po własnym błędzie, stracili gola w 46. minucie.
"Ważne, że Maksym Chłań zdobył bardzo szybko drugą bramkę i zawodnicy się rozluźnili na boisku. Nie potrafię powiedzieć, kto jest kluczowym graczem w naszym stylu gry" – zaznaczył.
Przyznał, że trudno jest zaskoczyć rywala, grając z nim w odstępie kilku dni (w czwartek zespoły zmierzyły się w Pucharze Polski).
"Okazało się też, że nie jest (od strony fizycznej) problemem, by ta sama jedenastka zagrała trzy spotkania w tygodniu. Było to widać na boisku" – podsumował.
