W dotychczasowych dwóch ligowych spotkaniach Arka wywalczyła punkt. Żółto-niebiescy ulegli na inaugurację w Lublinie 0:1 Motorowi, a następnie zremisowali na własnym stadionie 1:1 z Radomiakiem.
"Główne uczucie jakie towarzyszyło nam po meczu z Radomiakiem to niedosyt. Uważam, że w niektórych momentach spotkania prezentowaliśmy się jak zespół ekstraklasy, zabrakło nam natomiast konsekwencji i lepszych działań w ataku, aby zgarnąć trzy punkty. Jest niedosyt, ale nie brakuje nam energii" – zapewnił Szwarga.
35-letni szkoleniowiec przyznał, że nie może jeszcze zestawić optymalnej „11”.
"Niektórzy zawodnicy, jak Luis Perea i Edu Espiau, dołączyli do nas na ostatniej prostej przygotowań, czyli tydzień przed ligą. Z kolei pozyskani wcześniej gracze, czyli Diego Percan i Aurelien Nguiamba, mieli problemy zdrowotne z poprzednich klubów bądź odnieśli kontuzje na obozie. Pomimo widocznej jakości na treningach nie są jeszcze gotowi, aby rozegrać pełne 90 minut" – wyjaśnił.
Trener gdyńskiego beniaminka przekonuje, że czas działa na ich korzyść, a pod względem fizycznym nowi piłkarze prezentują się coraz lepiej.
"Każdy dzień i trening przybliża do optymalnej dyspozycji tych graczy. Mam nadzieję, że moment, w którym będę mógł wystawić najsilniejszy skład nastąpi jak najszybciej, ale możliwe też, że nigdy nie nastąpi. Jeśli trzech-czterech zawodników dojdzie do zdrowia, to właśnie ktoś może wypaść z powodu nowych urazów bądź kartek" – zauważył.
W niedzielę o godz. 20.15 arkowcy zmierzą się w stolicy z Legią. Szwarga podkreśla, że ich najbliższy rywal to wielki klub, a ewentualne zwycięstwo w Warszawie byłoby świetnym bodźcem dla jego zespołu.
"Dostalibyśmy "kopniaka" w dobrym kierunku. Do stolicy jedziemy pełni entuzjazmu, przekonani, że będziemy w stanie rywalizować z Legią w każdej akcji na bardzo wysokim poziomie. Taka wiara, że jesteśmy w stanie zdobyć w niedzielę punkty to podstawa, aby faktycznie te punkty zdobyć. W sporcie najpiękniejsze jest to, że każdy może wygrać z każdym i faworyt często schodzi z boiska pokonany. Zrobimy wszystko, aby w niedzielę też tak było" – dodał.
Na tym etapie Legia musi łączyć występy w lidze z rywalizacją w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Na razie grają systemem czwartek (puchar) – niedziela (ekstraklasa). W czwartek warszawianie pokonali u siebie 2:1 Banika Ostrawa i awansowali do 3. rundy eliminacji Ligi Europy.
"Wydaje mi się, że dla Legii najważniejsze było, aby awansować do kolejnej rundy. To dla nich priorytet. Te zespoły starają się tak rozłożyć siły, aby punktować w każdych rozgrywkach, ale gdyby mieli wybrać, jakie spotkanie jest ważniejsze, czy z Banikiem czy z Arką, to raczej wskażą na konfrontację z czeską drużyną. Masz świadomość, że jeśli przegrasz w lidze, i to na początku rozgrywek, nic się nie wydarzy. Ale jeśli poniesiesz porażkę w europejskich pucharach to możesz wypaść z gry" – stwierdził.
Szwarga nie liczy w niedzielę ze strony Legii na żadną taryfę ulgową. Zdaje sobie sprawę, że przeciwnicy dysponują bogatszą kadrą od jego drużyny i mogą wystawić dwie „11”.
"Dla Legii jest to również symboliczne spotkanie. To pierwszy występ w ekstraklasie u siebie i pierwszy w lidze z pełnymi trybunami. To buduje dobry klimat wokół drużyny i meczu. W jakim zestawieniu wyjdą gospodarze, to dla nas sprawa drugorzędna, bo w pierwszej kolejności musimy patrzeć na siebie. Przede wszystkim to my powinniśmy zaprezentować swój pełny potencjał" – zaznaczył.
W niedzielę, czyli trzy dni po pierwszej konfrontacji z Banikiem, warszawianie pokonali w Kielcach Koronę 2:0.
"Korona też miała dobry moment, zwłaszcza pod koniec pierwszej połowy. Prowadziła wówczas grę i miała swoje sytuacje. Zdajemy sobie jednak sprawę, że siłą Legii i czołowych drużyn jest to, że potrafią wykorzystać swoje momenty. Jeśli mają słabszy, to są w stanie go przetrwać, mają też w swoich szeregach zawodników, którzy dają coś ekstra, gola czy też asystę. I tak właśnie było w Kielcach, gdzie Nsame i Alfarela zdobyli bardzo ładne bramki" – podsumował.