"Nie zasłużyliśmy na wygraną w tym spotkaniu. Po pierwsze – doceniamy dobry jakościowo mecz Lechii, która wykreowała sobie wiele sytuacji. Po drugie – jeśli grasz na wyjeździe i zdobywasz trzy bramki, musisz zdobyć trzy punkty. Gdańsk to trudny teren. Gospodarze dobrze grają w piłkę i to nie jest drużyna na ostatnie miejsce w tabeli tylko na regularne punktowanie" – zauważył Stolarski.
Szkoleniowiec przyjezdnych nie zamierzał indywidualnie oceniać swoich zawodników. Podkreślił, że są drużyną i chce naturalnie wspierać swoich zawodników oraz ich budować, jednak występ linii defensywy Motoru był nad morzem znacznie poniżej oczekiwań.
"Cały tydzień poświęciliśmy, aby przygotować się na piłki dośrodkowywane na dalszy słupek, a w ten sposób straciliśmy pierwszego gola, gospodarze mieli też z tego kilka innych okazji. Przygotowywaliśmy się również na pojedynki jeden na jednego, bo wiedzieliśmy, że Mena to bardzo dobry piłkarz, który jest ponad ekstraklasę. I tracimy trzecią bramkę tak jak Mena ma strzelić. Jestem rozczarowany naszą postawą" – dodał.
32-letni szkoleniowiec z zadowoleniem podzielił się natomiast jeszcze jedną obserwacją.
"Dzisiaj został chyba obalony mit, że Motor zabrania strzelać z dystansu, bo takie powstały opowieści, czego dowodem są bramki Wolskiego i Rodriguesa. Mamy cztery punkty, zawsze może być lepiej, ale tragedii też nie ma, natomiast sposób w jaki tracimy punkty i bramki, bo siedem w trzech meczach, jest nie do przyjęcia. Taka gra w obronie jest nie do przyjęcia" – ocenił.
Z kolei trener Lechii uznał, że jego drużyna przegrywała pod względem fizycznym pojedynki, był też zaskoczony brakiem intensywności w pierwszej połowie. Podkreślił, że tym razem tracili bramki nie za sprawą błędów w defensywie tylko przez straty i niewłaściwą po nich reakcję.
"Byliśmy zbyt otwarci, tak właśnie straciliśmy trzecią bramkę. Po podaniu wzdłuż boiska ratowaliśmy się faulem i zawodnik Motoru zdobył bramkę stadiony świata. To był jednak też test, bo wtedy drużyna powinna pokazać charakter i dobrze na to odpowiedzieliśmy. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, rezerwowi też dali zespołowi dobry sygnał. Ogólnie jestem jednak zawiedziony końcowym rezultatem" – powiedział John Carver.
Angielski szkoleniowiec narzekał także, że kolejne spotkanie Lechia rozegra już w piątek w Lubinie.
"Mamy zaledwie trzy dni na przygotowanie do tego meczu, natomiast Zagłębie ma aż dwa tygodnie. Coś jest nie tak" – podsumował.