Życząc kibicom Pogoni Szczecin wszystkiego dobrego przed Bożym Narodzeniem, prezes Jarosław Mroczek zapewniał o "nieuniknionej zmianie". Miał odsprzedać ogromną większość udziałów w klubie piłkarskim Alexowi Haditaghiemu, kanadyjskiemu przedsiębiorcy, który obiecywał już w zimowym okienku wzmocnienia i walkę o tytuły wiosną.
Ostatnie dni roku miały być też ostatnimi pod rządami Mroczka, ale nie będą. Alex Haditaghi potwierdził właśnie, że klubu nie przejmie. Kluczową przeszkodą okazały się oczekiwania finansowe i nieugięta postawa wierzycieli Pogoni Szczecin. Jak ustalił Piotr Koźmiński, jednym z dwóch podmiotów niegodzących się na przedstawione warunki była Fabryka Papieru Kaczory.
Kanadyjczyk w proponowanej transakcji miał zobowiązać się do spłaty zobowiązań klubu wobec wierzycieli w etapach (do końca 2027 i z oprocentowaniem 8 proc.), by móc jednocześnie przystąpić do inwestowania w drużynę i nie przegapić walki o miejsca w europejskich pucharach latem 2025. Na to nie zgodzili się dwaj wierzyciele, a to okazało się ostatnią przeszkodą.
Czy faktycznie wykoleiło transakcję na dobre? W długim oświadczeniu samego Haditaghiego przesłanym serwisowi PogonSportnet.pl, nie pada jednoznaczna deklaracja, choć inwestor pisze o planie w czasie przeszłym. Za to w rozmowie z Samuelem Szczygielskim z Meczyki.pl Kanadyjczyk miał potwierdzić, że temat upadł na 100 procent. W negocjacjach biznesowych nie takie deklaracje jednak widzieliśmy, dlatego w przypadku nadejścia kolejnych informacji będziemy trzymać rękę na pulsie.