Więcej

Sobota z Ekstraklasą: fatalne błędy bramkarzy, Huja i Koulouris z golami. Emocje w Gdańsku

Zaktualizowany
Sobota z Ekstraklasą: Górnik wygrywa po fatalnym błędzie Placha, Pogoń podejmuje Motor
Sobota z Ekstraklasą: Górnik wygrywa po fatalnym błędzie Placha, Pogoń podejmuje MotorPressFocus / ddp USA / Profimedia
Sobotnie zmagania w ramach drugiej kolejki PKO BP Ekstraklasy rozpoczęliśmy w Gliwicach, gdzie Piast uległ Górnikowi po fatalnym błędzie swojego bramkarza. Pomyłka golkipera przyczyniła się do straty bramki także w meczu Pogoni z Motorem (4:1). Ostatnim akcentem dnia było emocjonujące starcie w Gdańsku, gdzie Lech wygrał 4:3 z Lechią.

Lechia Gdańsk - Lech Poznań (3:4)

Mikael Ishak w niedawnym meczu z Breidablikiem popisał się hat-trikiem z rzutów karnych i już na początku spotkania w Gdańsku miał okazję na podtrzymanie tej passy. Sędzia Bartosz Frankowski podyktował bowiem jedenastkę po faulu Ivana Zhelizko na Antonim Kozubalu. Szwed podszedł do piłki, ale Szymon Weirauch wyczuł jego intencje, popisując się fantastyczną obroną.

Zawodnicy Kolejorza kontynuowali ataki, jednak to oni pierwsi stracili gola. Najpierw po dynamicznym kontrataku celnie po ziemi uderzał Bogdan Viunnyk, ale Bartosz Mrozek, choć interwencją “na raty” uratował swój zespół. Po chwili bramkarz była już jednak bez szans, kiedy Tomas Bobcek przejął futbolówkę w polu karnym i z bliskiej odległości umieścił ją w siatce. 

Słowacki napastnik wkrótce miał już na koncie dublet. W 27. minucie co prawda trafił jedynie w poprzeczkę, ale za moment już się nie pomylił, pokonując Mrozka precyzyjnym uderzeniem po ziemi.

Trener Niels Frederiksen był wyraźnie zirytowany postawą swoich podopiecznych, a konsekwencje już po upływie pół godziny gry poniósł Timothy Ouma, którego zastąpił Gisli Thordarson. Rezerwowy wprowadził nieco ożywienia, a gracze Lecha stwarzali wiele sytuacji. Jednak mimo dziesięciu strzałów nie zdołali zdobyć bramki kontaktowej jeszcze przed przerwą.

Aktywność Islandczyka przyniosła natomiast efekty po zmianie stron. Już na początku drugiej odsłony pomocnik dopadł do odbitej piłki na skraju pola karnego i strzałem z powietrza zredukował straty drużyny. Niecałe dziesięć minut później Thordarson posłał sprytne podanie do Filipa Szymczaka, który wstrzelił piłkę na tyle mocno, że Szymon Weirauch skierował ją do własnej bramki.

I to nie był koniec jego popisów. 20-latek wykazał się przytomnością także w 65. minucie, kiedy po zamieszaniu w polu karnym wyłożył futbolówkę Filipowi Jagiełło, a ta po mocnym uderzeniu pomocnika odbiła się jeszcze od pleców Mateusza Skrzypczaka i zatrzepotała w siatce. 

Natchniony Lech grał już z większą swobodą, natomiast defensywa Lechii ze zbyt dużą nonszalancją. Wkrótce po rzucie rożnym obrońcy gospodarzy pozostawili zupełnie bez opieki Ishaka, który nie zwykł marnować takich okazji. Szwed potężnym strzałem z bliskiej odległości zapewnił zespołowi dwubramkowe prowadzenie, rehabilitując się za zmarnowaną jedenastkę.

Statystyki meczu
Statystyki meczuFlashscore

W ostatniej fazie spotkania na murawie zadebiutował nowy nabytek gości, Luis Palma. Zawodnik z Hondurasu robił sporo pozytywnego zamieszania na lewym skrzydle, postraszył nawet mocnym strzałem bramkarza Biało-Zielonych. Do bramki w tym czasie trafili jednak gospodarze, a konkretnie Bobcek, który strzałem głową skompletował hat-tricka. W końcówce zawodnicy Johna Carvera szukali jeszcze okazji na sensacyjny remis, ale ostatecznie trzy punkty powędrowały na konto Lecha.

Pogoń Szczecin - Motor Lublin (4:1)

Błąd bramkarza zamknął poprzedni mecz w Gliwicach, z kolei w Szczecinie przydarzył się już na samym początku. Była bowiem dziewiąta minuta, kiedy Valentin Cojocaru wdał się w drybling w polu karnym i ostatecznie przegrał pojedynek z Mathieu Scaletem, który umieścił piłkę w siatce. 

Goście nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo. Tuż po upływie kwadransa dośrodkowanie Kamila Grosickiego z rzutu wolnego wykorzystał Marian Huja, doprowadzając do wyrównania premierowym golem w nowych barwach.

Portowcy postanowili pójść za ciosem. Uderzenia Grosickiego czy Adriana Przyborka nie trafiły do siatki, ale klasę pokazał król strzelców z poprzedniego sezonu, czyli Efthymios Koulouris. W 40. minucie grecki napastnik w efektowny sposób przedarł się przez obronę i płaskim strzałem zmienił wynik na 2:1. Podopieczni Marcina Stolarskiego mogli doprowadzić do remisu jeszcze przed przerwą, ale Linus Wahlqvist ofiarną interwencją wybił z linii bramkowej uderzenie Mbaye N'Diaye.

Druga połowa rozpoczęła się od podwyższenia prowadzenia przez Pogoń. Tym razem Huja do gola dołożył także pierwszą asystę, popisując się świetnym dograniem głową do Fredrika Ulvestada, który nie dał szans Gasperowi Tratnikowi.

Spotkanie układało się zatem po myśli gospodarzy, ale pech nie opuszczał Cojocaru. Rumuński bramkarz po jednym ze starć nabawił się urazu i w 75. minucie musiał opuścić murawę, na której zastąpił go Krzysztof Kamiński.

Zawodnicy Motoru szukali okazji do ostatnich minut, ale to Pogoń tego dnia była skuteczniejsza. A dokładnie sam Koulouris, który w końcówce wykorzystał podanie Leo Borgesa, kompletując dublet i ustalając wynik spotkania na 4:1.

Statystyki meczu
Statystyki meczuFlashscore

Piast Gliwice - Górnik Zabrze (0:1)

Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy, którzy odważnie ruszyli do przodu i często gościli pod bramką rywali. Już w drugiej minucie strzał oddał German Barkovskiy, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Pierwsze celne uderzenie padło jednak dopiero w 19. minucie, jednak główka Igora Drapińskiego była zbyt lekka, by zaskoczyć Marcela Łubika.

Następnie inicjatywę przejęli podopieczni Michala Gasparika, którzy częściej operowali piłką i utrzymywali się na połowie przeciwników. Niewiele jednak z tego wynikało, gdyż defensywa Piasta stawiała twarde warunki. Czasem nawet za bardzo, co skończyło się choćby żółtą kartką dla kapitana Jakuba Czerwińśkiego.

Przed przerwą po efektownej wymianie podań z Barkovskiym golkipera mocnym uderzeniem postraszył Jorge Felix, jednak Hiszpan nie zachował przy tym precyzji. W doliczonym czasie gry mocno ucierpiał z kolei Patrik Hellebrand, który przypadkowo został nadepnięty przez białoruskiego napastnika. Czeski pomocnik potrzebował pomocy medyków, ale po kilku chwilach wrócił do gry.

Statystyki meczu
Statystyki meczuFlashscore

Górnik utrzymywał przewagę także na początku drugiej odsłony, choć mimo wielu okazji wciąż zawodziła skuteczność. Refleksem wykazywał się także Frantisek Plach, który obronił mocne strzały Pawła Olkowskiego i Hellebranda. W 73. minucie wydawało się, że to zawodnicy Maxa Moldera obejmą prowadzenie. Barkovskiy zdołał trafić do siatki, ale okazało się, że podający mu Michał Chrapek zagrał piłkę ręką.

Bramkarz Piasta ostatecznie jednak nie będzie mógł zaliczyć tego spotkania do udanych. W 84. minucie Plach popełnił bowiem fatalny błąd, przepuszczając piłkę między nogami po zagraniu Erika Janży. Jego koledzy próbowali jeszcze uratować choćby punkt, ale defensywa Górnika pozostała szczelna do samego końca.

Po meczu powiedzieli:

Trener Piasta Max Moelder przyznał, że przy stracie gola w meczu z Górnikiem Zabrze dziwny błąd popełnił bramkarz Frantisek Plach. Gliwiczanie przegrali w sobotę na swoim stadionie 0:1.

"W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę. Nie pozwalaliśmy, aby rywal był groźny pod naszą bramką. Chociaż my też nie mieliśmy zbyt dużo szans, aby zdobyć bramkę" - powiedział Moelder podczas pomeczowej konferencji prasowej.

Dodał, że w drugiej połowie w grze jego podopiecznych brakowało energii.

Opiekun Piasta zaznaczył, że to on nie decyduje o transferach, ale nie wykluczył, że do kadry jego drużyny może jeszcze latem ktoś dołączyć.

Trener Górnika Zabrze Michal Gasparik przyznał, że pierwsza połowa nie było dobra w wykonaniu jego podopiecznych.

"To był pierwszy mecz drużyny z Gliwic w tym sezonie i w pierwszej połowie grała ona dobrze. Wówczas my mieliśmy problemy w defensywie, jak i ofensywie. W przerwie zmieniliśmy nieco ustawienie zespołu na boisku. W drugiej połowie widać było, że nie chcemy grać na 0:0. Nie mieliśmy zbyt dużo okazji do zdobycia gola, jednak w końcówce meczu to nam się udało" - skomentował.

W dwóch ligowych meczach jego drużyna wywalczyła sześć punktów, ale Gasparik nie chce wyciągać dalekosiężnych wniosków.

"Dziś się cieszymy, a od jutra zaczynamy przygotowana do kolejnego spotkania" - podsumował.