Po 88 latach w Zabrzu żegnają trybunę pamiętającą czasy Hitlera

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Po 88 latach w Zabrzu żegnają trybunę pamiętającą czasy Hitlera

Po 88 latach w Zabrzu żegnają trybunę pamiętającą czasy Hitlera
Po 88 latach w Zabrzu żegnają trybunę pamiętającą czasy Hitlerazdjęcie archiwalne
Kibice latami wytykali miastu, że nie dokończyło nowego stadionu. Teraz los ostatniej trybuny dawnego Adolf-Hitler-Kampfbahn jest już przesądzony. Rozbiórka ma się zakończyć za dwa miesiące. Później bryłę stadionu domknie nowoczesna trybuna główna.

Polacy nie przepadają przesadnie za starymi stadionami – kojarzą nam się z bylejakością odziedziczoną po PRL, z której długimi latami nie mogliśmy się wygrzebać. Szkoda, bo niektóre polskie areny sportowe mają fascynującą historię, często zapomnianą.

Na krakowskim stadionie Wawelu historyczną drewnianą trybunę główną – przez świadome zaniechanie – doprowadzono do takiego stanu, że nie dało się jej uratować. Ta przy Cichej w Chorzowie, wyprzedzająca swoje czasy konstrukcyjnie, pewnie już byłaby przetopiona jako złom, gdyby nie ciągłe odkładanie przez prezydenta budowy nowego stadionu.

Zabrze też ma przy Roosevelta kawał historii, który wkrótce przejdzie… do historii właśnie. Mowa o trybunie głównej, która od 2016 roku uwiera wizualnie jako niepasująca do nowoczesnej podkowy widowni Areny Zabrze. Ponieważ miasta nie było stać na budowę całego obiektu za jednym zamachem, zdecydowano się na etapowanie inwestycji. A że finanse miejskie – jak w całej samorządowej Polsce – w ostatnich latach nie były najlepsze, ostatni etap budowy Areny był odkładany w czasie przez kilka lat, ku rosnącej frustracji kibiców.

Nowa podkowa i stara, dziś już maleńka trybuna główna
Nowa podkowa i stara, dziś już maleńka trybuna głównaUM Zabrze

Teraz koniec odkładania, od wczoraj teren starej głównej trybuny jest już w rękach firmy AKPE Group, która zaczyna pracę od demontażu ruchomych elementów. Krzesełka i fotele VIP będą sprzedawane jako pamiątki kibicom, a w tym czasie żelbetowa konstrukcja z 1935 roku przejdzie do historii. W ciągu ośmiu tygodni – a więc do połowy maja – teren zostanie uprzątnięty, co otworzy drogę do budowy czwartej nowej trybuny.

Decyzja o zburzeniu starego "kurnika" jest zrozumiała, ale przy tej okazji warto przypomnieć o niecodziennej historii zabrzańskiej trybuny. Gdy powstawała 88 lat temu, Zabrze nazywało się Hindenburg, a sam stadion Adolf-Hitler-Kampfbahn. Flagi ze swastykami dekorowały koronę widowni, a na istniejącej jeszcze fasadzie widniał ogromny Reichsadler (orzeł ze swastyką w łapach), godło III Rzeszy.

Dziś w miejscu godła znajduje się łącznik między trybuną a budynkiem klubowym
Dziś w miejscu godła znajduje się łącznik między trybuną a budynkiem klubowymzdjęcie archiwalne

Po wojnie na stadionie stacjonowały wojska radzieckie, a z czasem usunięto kłopotliwą symbolikę. Stara nazwa poszła w niepamięć w 1946 roku, a dwa lata później swoją historię w tym miejscu zaczął pisać powołany do życia Górnik Zabrze.

Dziś pozostaje jedynie żałować, że prace nad czwartą trybuną ruszają w trudnym dla klubu momencie. Czasy regularnego zapełniania trzech nowych części areny minęły, a Trójkolorowi muszą myśleć o utrzymaniu. Jeszcze jesienią fani Górnika należeli do najliczniejszych widowni w całym kraju, ale od początku 2023 roku jedynie klasyk z Legią zgromadził pięciocyfrową publikę.

Zabrze pozostaje jednym z miast o najwyższym potencjale do zapełnienia dużego obiektu, a ten osiągnie dokładnie 31 871 miejsc z ostatnią trybuną (najpewniej przed końcem 2024 roku). Miasto musi jednak zdawać sobie sprawę, że budowa wysokiej frekwencji w długim terminie będzie żmudna tak samo, jak budowa ostatniej trybuny.