Lech Poznań - Zagłębie Lubin (na żywo od 20:30)
Lechia Gdańsk - GKS Katowice (2:0)
Od pierwszej minuty Lechia zaczęła z nowymi defensorami – Bartłomiejem Kłudką i Matejem Rodinem. Wpuszczająca najwięcej goli formacja obronna faktycznie radziła sobie nieźle, skutecznie neutralizując próby GieKSy jeszcze przed polem karnym. Początkowo nieskuteczność ofensywna była bolączką również wśród gospodarzy, ale impas udało się przełamać w 19. minucie. Wówczas daleki przerzut sprawił nieoczekiwane kłopoty Dawidowi Kudle, a jego koszmarny błąd główką wykorzystał imiennik Kurminowski.
Uskrzydleni prowadzeniem gospodarze mogli je podwoić pięć minut później, gdy Camilo Mena pierwszy raz wykonał rajd w swoim stylu i uderzał z ostrego kąta. Tym razem Kudła wybijał dobrze, ale źle wciąż wyglądała ofensywa katowiczan. Dopiero w ostatnich pięciu minutach przed przerwą goście się ożywili, ale uderzenie po koźle Wasielewskiego spokojnie wyłapał Alex Poulsen. Po zmianie stron tylko kiks Neugebauera przed bramką ratował Kudłę, a w tej samej akcji gdańszczanie oddali jeszcze dwa zablokowane strzały.
Trener Górak nie czekał do godziny ze zmianami, szybko wprowadził Mateusza Kowalczyka, Adriana Błąda i Illę Szkuryna. Przewaga GieKSy rosła szybko, jednak u progu ostatniego kwadransa jedyne celne uderzenie – w ręce Poulsena – miał na koncie Bartosz Nowak. Za to po długiej przerwie spowodowanej zadymieniem Kacper Sezonienko był bliski podwojenia prowadzenia z dystansu. Goście pozostali bezradni, tymczasem Camilo Mena w 90+17. minucie zgubił Kowalczyka, położył Kudłę i wpakował piłkę od bocznej siatki do bramki, zamykając mecz.
