Więcej

Piątek z Ekstraklasą: Górnik ograł Lecha Poznań, lider nie był w stanie odrobić straty

Zaktualizowany
Piątek z Ekstraklasą: Górnik ograł Lecha Poznań, lider nie był w stanie odrobić straty
Piątek z Ekstraklasą: Górnik ograł Lecha Poznań, lider nie był w stanie odrobić stratyPressFocus / ddp USA / Profimedia
Tylko remis oglądali fani Radomiaka i GKS-u Katowice. Ten wynik nie dopiero pod koniec satysfakcjonował przyjezdnych, gdy Radomiak naciskał uporczywie na bramkę Kuchty. Na piątek zaplanowano też jeden z najciekawszych meczów kolejki, starcie Górnika Zabrze z liderującym Lechem Poznań. Tu doszło do niemałej niespodzianki, ponieważ Górnik wypracował szybką przewagę i nie oddał jej do końca!

Górnik Zabrze – Lech Poznań (2:1)

Przy wszystkich problemach trapiących Górnika, ambicji i determinacji w walce o czołowe lokaty zabrzanom odmówić jesienią nie można. Gospodarze potwierdzili to zresztą w piątkowy wieczór, kiedy wypełnione trybuny przy Roosevelta bardzo szybko mogły świętować pierwszą bramkę. Już w 4. minucie akcja wyprowadzona z własnej połowy skończyła się cudnym podaniem Erika Janzy do Luki Zahovicia, który lekkim uderzeniem zaskoczył Mrozka

Trójkolorowi mogli być zadowoleni z wyniku u obrazu gry w pierwszych minutach, jednak lider tabeli chciał jak najszybciej humory w Zabrzu zepsuć. Debiutujący w jedenastce Kolejorza Wojciech Monka w 13. minucie fantastycznie wypatrzył Afonso Sousę wychodzącego na pozycję i zainkasował pierwszą asystę w lidze, gdy Portugalczyk pokonał Szromnika. Nie był to jednak zwiastun przejęcia kontroli nad meczem, już minutę później Górnik ponownie prowadził, bowiem w analogicznych okolicznościach Podolski wypuścił Lukoszka, który pod nogą Milicia i ręką Mrozka wpuścił piłkę do siatki

Jak na ironię, temperaturę widowiska ostudził ogień na trybunach – pirotechnika wymusiła kilka minut przerwy, po której klarownych sytuacji było mniej. Lech nie mógł poradzić sobie ze świetnym doskokiem rywali, zbyt wolny atak pozycyjny nie dawał okazji bramkowych. Strzelali wciąż gospodarze – Zahović próbował z daleka lobować Mrozka, a na 10 minut przed przerwą Ismaheel huknął zza pola karnego niecelnie. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej odsłony uderzali Hakans (niecelnie) i Ishak (wybił Ismaheel), ale wynik się nie zmieniał.

Po przerwie gospodarze wyraźnie zwolnili, co początkowo mogło wyglądać na taktykę, a z czasem przypominało bardziej cenę za efektowne pierwsze 45 minut. Kolejorz nie tylko zaczął coraz mocniej naciskać na tercję defensywną gospodarzy, ale po kwadransie z czerwienią wyleciał Rafał Janicki. Zabrzanie wytrwali bez problemu 10 minut bez niego, więc trener Frederiksen posłał Szymczaka i Fiabemę na coraz bardziej grząskie boisko, co nie zmieniło optyki. Górnik cierpiał, ale bronił się bez większych problemów. Dopiero w 87. minucie mocny strzał Hoticia wyglądał groźnie, ale Szromnik był na posterunku. Nieskuteczni poznaniacy nie byli w stanie urwać punktu zdeterminowanym gospodarzom, Górnik jako piąty w tym sezonie osiąga pułap 30 punktów, Lech ma ich 38.

Statystyki meczu Górnik - Lech
Statystyki meczu Górnik - LechFlashscore

Radomiak Radom – GKS Katowice (1:1) 

Dla katowiczan to ostatni mecz roku, Radomiaka czeka jeszcze zaległa walka ze Śląskiem Wrocław. Choć oba zespoły starały się grać ofensywnie, przewaga GKS-u zarysowała się bardzo szybko i zaowocowała zdecydowaną przewagą w kontroli nad piłką. To przyjezdni dali też pierwszy sygnał o chęci celebrowania gola, gdy Mateusz Kowalczyk uderzył w słupek. Gospodarze nie potraktowali ostrzeżenia dostatecznie poważnie i wkrótce zapłacili wysoką cenę. Gdy mijała 20. minuta, Arkadiusz Jędrych zdołał przerzucić piłkę do uwalniającego się Sebastiana Bergiera, a ten uderzył lekko ponad upadającym przed nim Kikolskim.

Gospodarze mieli bardzo poważne problemy ze stworzeniem podobnie groźnych sytuacji i dopiero po 30 minutach gry udało im się oddać pierwszy celny strzał. Leonardo Rocha nie zdołał jednak oszukać Kudły. Tak rozpoczął się kwadrans coraz lepszej gry Zielonych, którzy wydawali się już o włos od gola pod koniec pierwszej połowy, gdy Rocha został zablokowany, a zwarta i zaangażowana defensywa GieKSy z trudem dotrwała do gwizdka. Po takim finiszu przyjezdni mieli obowiązek wyjść gotowi na dalszą walkę, tymczasem zaspali. Już po 20 sekundach mogło się to zemścić, bowiem Grzesik doszedł do strzału ze świetnej pozycji i tylko nie zmieścił piłki w bramce. Za to w 49. minucie udało się otworzyć wynik po stronie radomian, gdy mocny strzał Rafała Wolskiego skończył się trąceniem Rochy i golem wyrównującym

A mogło być jeszcze lepiej dla Radomiaka, ponieważ parę minut później Roberto Alves główką trafił w słupek. Impet w kolejnych fragmentach zatrzymały faule, które spowodowały kaskadę pięciu żółtych kartek w mniej niż 10 minut. GieKSa nie odnalazła rytmu z pierwszej części, za to Radomiak szukał prowadzenia konsekwentnie, choćby niesygnalizowanym uderzeniem Peglowa na 20 minut przed końcem, które mogło zaskoczyć Kudłę. Katowiczanie zdołali odzyskać równowagę i wypracowali serię ataków, zdobywając rzuty rożne i wolne, które przybliżały ich do cennego remisu. Tak też zakończył się mecz w Radomiu.

Wynik i statystyki meczu Radomiak - GKS Katowice
Wynik i statystyki meczu Radomiak - GKS KatowiceFlashscore