Lechia Gdańsk - Lech Poznań (20:15)
Po czterech kolejnych porażkach w meczach otwarcia Ekstraklasy, Lechia Gdańsk będzie chciała się odegrać, podejmując w sobotni wieczór Lecha Poznań na własnym stadionie. Obie drużyny zaczęły jednak sezon od porażek i to mistrz Polski otrzymał większy łomot, przegrywając aż 1:4 z Cracovią. Następnie jednak Kolejorz sam rozgromił Breidablik w el. Ligi Mistrzów, prezentując siłę w ofensywie.
Kiedy obie drużyny spotkały się ostatnio w Ekstraklasie, Lechia wygrała na własnym terenie 1:0. Gola dla Lechii Gdańsk strzelił Tomas Bobcek w 44. minucie. Jednak tym razem zakładam, że historia już się nie powtórzy. Podbudowani piłkarze Lecha powinni poradzić sobie z gospodarzami, dodatkowo przewiduję podtrzymanie strzeleckiej passy przez Mikaela Ishaka.

Korona Kielce - Legia Warszawa (niedziela, 20:15)
Po pięciu meczach bez zwycięstwa w Ekstraklasie, Korona chciałaby powrócić na właściwą ścieżkę, najlepiej już w niedzielę przed własnymi kibicami. Zadanie będzie jednak niezwykle trudne, gdyż do Kielc przyjeżdża debiutująca w tym sezonie Legia Warszawa.
Kiedy obie drużyny spotkały się ostatnio w Ekstraklasie, zremisowały 1:1. Gola dla Korony strzelił wówczas Adrian Dalmau, a następnie wyrównał Steve Kapuadi. Wojskowi ostatnio dominują nad ekipą z województwa świętokrzyskiego, pozostając niepokonanymi w ostatnich 11 meczach Ekstraklasy w bezpośrednich spotkaniach. Fani kieleckiej drużyny liczą na pierwsze ligowe zwycięstwo w meczach między tymi drużynami od listopada 2017 roku. W tym okresie Legia pokonała Koronę 24 bramkami do 10.
Choć podopieczni trenera Edwarda Iordanescu z pewnością zmęczeni remisem w Ostrawie, to ambitny trener nie pozwoli im spocząć na laurach. Intuicja podpowiada mi, że Legia, choć bez fajerwerków, podtrzyma korzystną passę z Koroną i rozpocznie ligowe zmagania od zdobycia trzech punktów.
Brazylia - Japonia (sobota, 20:00)
Brazylijki pewnie zameldują się w finale Ligi Narodów.
W sobotni wieczór w Łodzi czeka nas drugi półfinał Ligi Narodów Kobiet, w którym zmierzą się Brazylijki i Japonki. Brązowe medalistki ostatnich igrzysk olimpijskich w ćwierćfinale bardzo gładko poradziły sobie z Niemkami, a w fazie zasadniczej odniosły tylko jedną porażkę.
Drużyna z Azji sprawiła sporą niespodziankę, eliminując Turczynki, ale z Brazylijkami już tak się nie stanie. To spotkanie, podobnie jak dwa ostatnie między tymi zespołami, zakończy się w trzech setach i do finału awansuje drużyna z Ameryki Południowej.