Trener płocczan rozpoczął konferencję prasową od wyjaśnień. "Na pewno cieszymy się z udanej inauguracji. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą podsumować ten mecz, że Wisła wygrała 2:0, bo Korona grała w dziewiątkę. Czerwone kartki są konsekwencją ataków spowodowanych przez przeciwnika. Fajnie udało się wejść w mecz, zastosować pressing, czego konsekwencją były kartki, a następnie gra w przewadze" – powiedział na początek.
"Pierwszy cel, który mieliśmy, czyli wygrać mecz w ekstraklasie, udało się dziś zrealizować. Następnie chcielibyśmy wygrać jedenastu na jedenastu. Koniec końców bramki trzeba strzelać. Widać było to zdenerwowanie, jak piłka nie wpadała do siatki. Bardzo się cieszę, że potrafiliśmy 2:0" - przyznał Misiura.
Szkoleniowiec Korony Jacek Zieliński nie zaskoczył nikogo opinią, że to była inauguracja nieudana. Okoliczności ułożyły się fatalnie dla kielczan i w dziewięciu przez większość drugiej połowy goście nie mieli jak wrócić do meczu. "Myślę, że w najczarniejszych snach nie mogliśmy przewidywać takiego scenariusza meczu. Jeśli od 2. minuty grasz w dziesiątkę, a od 60. w dziewięciu, to trudno o realizację wcześniejszych założeń. Można powiedzieć, że jest plan awaryjny, ale to tak fajnie tylko z boku wygląda. Na tyle ile mogliśmy, szczególnie do utraty pierwszej bramki" - zaznaczył.
Zieliński zwraca uwagę, że i kartki, i gole przydarzyły się paradoksalnie w czasie, gdy Korona była przy piłce. "Nie mam pretensji do chłopaków, bo dzisiaj nic nam się nie udawało. Czasami są takie sytuacje. Robiliśmy co mogliśmy, ale nie udało nam się, w okrojonym składzie, pokonać dzisiaj drużyny z Płocka. Wiśle gratuluję zasłużonego zwycięstwa, mieli więcej atutów. Wyciągniemy wnioski z tej lekcji i będziemy potem o wiele lepsi.