Więcej

Ligowy semafor: Na krytykę reaguj jak Marek Papszun, nie jak Śląsk Wrocław

Ligowy semafor: Na krytykę reaguj jak Marek Papszun, nie jak Śląsk Wrocław
Ligowy semafor: Na krytykę reaguj jak Marek Papszun, nie jak Śląsk WrocławJakub Ziemianin, Raków Częstochowa
Piłkarze Śląska Wrocław podjęli próby wydźwignięcia się z dołka, ale skończyło się punktem w dwóch meczach i zwieszonymi głowami. Znacznie lepszą reakcją była sportowa (i chyba nie tylko) złość Marka Papszuna, który najpierw odgryzł się krytykom na konferencji, a później wynikiem pokazał, że… w sumie trochę mieli rację, ale jego Raków potrafi sprostać oczekiwaniom.

Światło czerwone. Znikąd nadziei dla Śląska?

Wyleciał dyrektor sportowy, wyleciał trener, szykuje się wietrzenie szatni zimą (a właściwie już się zaczęło) i co z wicemistrzami Polski? Wydawało się, że coś zaskoczyło. Przecież remis 2:2 z Jagiellonią przy Słonecznej to nie w kij dmuchał, zwłaszcza po trzech meczach z raptem jednym uderzeniem w światło bramki rywali. 

Zaczęli strzelać, grę ogląda się bez porównania lepiej i wtedy do Wrocławia przyjeżdża Puszcza – rywal, z którym trzeba wygrać, bo z nim toczy się walka o utrzymanie. Wojskowi strzelają 27 razy, choć tylko sześć raz piłka poleciała w światło bramki. To był wciąż jeden z najlepszych meczów Śląska tej jesieni, tyle że skończył się porażką 0:1. Kluczowe w kontekście tego meczu wydają się słowa trenera Marcina Dymkowskiego, który przyznał, że po meczu widział brak wiary w zawodnikach. Przerwę zimową WKS spędzi na dnie, czy zdoła choć podjąć walkę o ratunek?

Światło pomarańczowe. Co dwóch Stolarskich, to nie jeden!

Niezależnie od wyniku w ostatnim meczu roku, Motor już jest sensacją jesieni. W poniedziałkowy wieczór potwierdził to młodszy z braci Stolarskich, strzelając zwycięskiego gola przeciwko Radomiakowi. 

Kiedyś to Paweł Stolarski był zdecydowanie bardziej znany, ogrywał się przecież w największych markach Ekstraklasy. Dziś jest już w cieniu, Mateusz gra pierwsze skrzypce jako główny ojciec najpierw awansu Motoru, a teraz jego trudnej do uwierzenia jesieni. I wtedy wchodzi Paweł, pierwszy raz w karierze zdobywa drugiego gola w sezonie, a przed obydwoma jeszcze cała wiosna. Będziemy to rodzeństwo obserwować z dużym zaciekawieniem!

Światło zielone. Nie drażnić Papszuna!

W przypadku Rakowa Częstochowa ta kolejka zaczęła się nie tyle meczem, co pogadanką trenera Papszuna na konferencji przedmeczowej. Pouczał dziennikarzy i kibiców, żeby szanowali Raków nawet grający brzydką piłkę, bo tak naprawdę nie gra brzydko, tylko gra świetnie. W jego wypowiedziach – poza oburzeniem na krytykę – pobrzmiewała jednak świadomość, że Raków faktycznie gra piłkę trudną do oglądania: zamkniętą, taktyczną, wolną i czytelną, za to skuteczną. 

Sytuacja Rakowa po 17. kolejce Ekstraklasy
Sytuacja Rakowa po 17. kolejce EkstraklasyFlashscore

I niby się przed tą krytyką bronił i na nią boczył, ale chyba jednocześnie wziął sobie do serca. W Łodzi Raków nie grał piłki zamkniętej i zachowawczej, tylko do końca walczył o pełną pulę. Oczywiście, Widzew taką grę wymusił szybkim otwarciem wyniku i dobrą walką, ale Medaliki pokazały, że grać tak mogą, w dodatku kończąc zwycięsko. Opłaciło się tym bardziej, że reszta czołówki pogubiła punkty i fotel lidera jest coraz bliżej przeprowadzki do Częstochowy. Jeśli takie mają być owoce krytyki, to życzę Markowi Papszunowi kolejnych konfrontacji z krytykami, liga będzie ciekawsza.

Autor: Michał Karaś
Autor: Michał KaraśFlashscore