Światło czerwone. Festiwal pomyłek
Mecz w Szczecinie pod wieloma względami okazał się dla Rakowa fatalny, ale oprócz tego nie brakowało w nim dziwnych decyzji sędziego. Po pierwsze, Erick Otieno, który w ostatnich spotkaniach spisywał się naprawdę świetnie i był motorem napędowym ofensywy Medalików, zachował się skandalicznie, narażając rywala na kontuzję i jednocześnie osłabiając zespół w arcyważnym starciu. Dziwi jednak reakcja arbitra, który dopiero po interwencji VAR wyrzucił pomocnika z boiska, choć zdarzenie było dość oczywiste.
Inna sprawa, że jak się okazało, złamany był w tym przypadku protokół VAR, gdyż sędzia zamiast poczekać na podpowiedź, zdążył już wznowić grę. Jakby tego było mało, w końcówce, nie podyktował rzutu karnego dla Pogoni po zagraniu ręką Svarnasa. Naprawdę całe szczęście dla niego, że Portowcy ostatecznie utrzymali minimalne zwycięstwo, gdyż w przeciwnym razie moglibyśmy mówić o niezłym skandalu mogącym wpłynąć na rozstrzygnięcie rozgrywek.
Światło pomarańczowe. Jaga zatrzymana
Po tym, co pokazali już w tym sezonie podopieczni Adriana Siemieńca, trudno na nich wylewać wiadro krytyki, choć potknięcie z Zagłębiem jest zastanawiające. Jasne, każdej drużynie może zdarzyć się gorszy dzień, a dodatkowo z napędzonym rywalem, choć w tym przypadku po prostu nie zdołali wykorzystać wypracowanej przewagi. Zespół Leszka Ojrzyńskiego zyskał pewne atuty, głównie skupiając się na skuteczności defensywie, ale Jaga dominowała niemal w każdej statystyce. Już samo posiadanie piłki na poziomie 62% i ponad dwukrotnie większa liczba podań wskazują, że mecz był do wygrania, a przynajmniej zremisowania.

Sześć porażek to jednak sporo, więc w przypadku zajęcia trzeciego miejsca na koniec kampanii zawodnicy Jagiellonii będą mogli mieć pretensje tylko do siebie. Ale może po odpadnięciu z Ligi Konferencji włączą turbo na ostatniej prostej?
Światło zielone. Atak Lecha
Piłka nożna to rozrywka. Chcielibyśmy by to mało oryginalne stwierdzenie nasuwałoby się samo po każdym spotkaniu przynajmniej czołowych drużyn w Ekstraklasie. Tu jednak chwalimy, więc przede wszystkim wyrażamy radość z naprawdę fantastycznej postawy ofensywy Kolejorza, który zapewnił świetną zabawę nawet postronnym kibicom. Wyśmienite podania utalentowanego Antoniego Kozubala, wzorowa gra kapitana Ishaka oraz wyborna technika Sousy zakończona popisowym golem - właśnie dla takich spotkań warto włączać naszą ligę i oczywiście odwiedzać stadiony.
Czekamy zatem na powtarzalność, a w przypadku kwalifikacji do europejskich pucharów, podtrzymania jej i tamże. Jaga pokazała, że wcale nie trzeba bowiem ofensywy zamieniać na nudny pragmatyzm, wiarą we własne możliwości można zyskać o wiele więcej. Nie ma zatem wytłumaczeń dla innej drogi.
