Więcej

Joao Henriques dumny z Radomiaka: "Patrząc na całe 90 minut uważam, że wynik jest sprawiedliwy"

Joao Henriques dumny z Radomiaka: "Patrząc na całe 90 minut uważam, że wynik jest sprawiedliwy"
Joao Henriques dumny z Radomiaka: "Patrząc na całe 90 minut uważam, że wynik jest sprawiedliwy"Mateusz Piotrowski / Alamy / Profimedia
Trener Radomiaka Joao Henriques był bardzo zadowolony z postawy swoich piłkarzy w meczu 1. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Zieloni nieoczekiwanie pokonali Pogoń Szczecin aż 5:1. "Wykreowaliśmy wiele okazji, które zamienialiśmy na gole" - przyznał dumny z podopiecznych szkoleniowiec.

Prtugalczyk nie ukrywał, że jego zespołowi w pierwszej fazie meczu dopisało szczęście, gdy rywale mieli cztery okazje bramkowe, których nie zdołali wykorzystać.

"Potem z każdą minutą stawaliśmy się coraz silniejsi. Zaczęliśmy stwarzać sytuację, zdobyliśmy bramkę, a w drugiej połowie wykonaliśmy fantastyczną robotę. Wykreowaliśmy wiele okazji, które zamienialiśmy na gole" - cieszy się Portugalczyk. Po jego podopiecznych wcale nie było widać braku zgrania pomimo nowych twarzy w kadrze.

"Patrząc na całe 90 minut uważam, że wynik jest sprawiedliwy. Pierwsze mecze są zazwyczaj trudne, jest wiele niewiadomych. Udało nam się jednak wygrać. To spotkanie już się jednak skończyło, a my skupiamy się na następnym z Arką" - stwierdził.

Henriques zaznaczył jednocześnie, że jego drużyna nie jest jeszcze przygotowana do sezonu na sto procent. "Mamy kilku zawodników, którzy przyszli do nas stosukowo niedawno. Jest też kilku, którzy nie trenowali od początku okresu przygotowawczego ze względu na urazy. Jest więc przestrzeń i czas, aby się rozwijać i być lepszym zespołem. Potrzebujemy jeszcze dwóch, trzech tygodni, aby zespół był przygotowany zarówno pod względem taktycznym, technicznym i mentalnym" - szacuje 52-latek.

"Nasze oczekiwania są duże, ale my patrzymy na to w perspektywie kolejnego meczu, nie wybiegamy aż tak bardzo do przodu. W futbolu dzieją się różne rzeczy. Czasem można zagrać bardzo dobry mecz i przegrać" - zauważył radomski szkoleniowiec.

Kolendowicz: To nie sprint, a maraton

Trener Pogoni Robert Kolendowicz miał kłopot z oceną meczu na gorąco, gdy do przełknięcia była tak wysoka porażka. Podkreślił jednak, że początek w wykonaniu jego zespołu nie był zły. "Mieliśmy cztery korzystane okazje do zdobycia bramki, niestety nie potrafiliśmy tego zrobić. Potem straciliśmy to, co chcieliśmy mieć w tym meczu. Nie tylko kontrolę nad grą i zaczęliśmy też tracić gole" - analizował na gorąco po meczu. 

Zawodnicy Radomiaka wrócili z szatni naładowani energią po objętym prowadzeniu i szybko zaczęli pracować na jego podwyższenie. Nie było mowy o dopuszczeniu Portowców do zmiany rytmu, na co szczecinianie wydawali się nieprzygotowani. "Druga połowa w naszym wykonaniu była tragiczna. Nasza organizacja gry bardzo mi się nie podobała. Porażka w takich rozmiarach to był zimny prysznic dla nas wszystkich, ale nie tylko my w tej kolejce przegraliśmy. Rozgrywki ekstraklasy to nie sprint, a maraton. My potknęliśmy się na pierwszym kilometrze i to dość boleśnie" - przyznał przygnębiony Kolendowicz.

Bilans 44-latka z Radomiakiem jest koszmarny. To trzy porażki na trzy rozegrane mecze i bilans bramkowy 1-8. "Gratulacje dla Radomiaka. Ja po raz trzeci grałem z tym zespołem i po raz trzeci przegrałem. Pierwszy raz strzeliliśmy gola, to już jest coś, ale straciliśmy pięć, co jest dla mnie bardzo, bardzo bolesne. Musimy grać zdecydowanie lepiej, szczególnie od tego co pokazaliśmy w drugiej połowie" - podsumował szkoleniowiec Pogoni.