Jagiellonia Białystok tuż po południu we wtorek poinformowała o odejściu Adriana Diegueza. Hiszpański stoper rozwiązał umowę z klubem za porozumieniem stron na rok przed planowanym zakończeniem współpracy. 29-latek jest wyceniany na blisko 1 mln euro i jego brak w kadrze tworzy sporą lukę w formacji defensywnej.
Przypomnijmy, że Dieguez był kluczowym zawodnikiem w sezonie 2023/24, gdy Jagiellonia zdobyła pierwsze mistrzostwo Polski. Zdobył gola przeciwko Ajaxowi Amsterdam latem zeszłego roku i pewnie znów byłby nieodzowną postacią obrony, gdyby nie kontuzja, przez którą wiosną rozegrał raptem 5 minut.
O ile uraz był niezależną okolicznością, o tyle w pierwszych meczach nowego sezonu Diegueza brakowało już po decyzji trenera. I zawodnik nie mógł się z tym pogodzić. Gdy drugi raz usiadł na ławce w Novim Pazarze, zareagował zejściem do tunelu w trakcie meczu, sfrustrowany brakiem gry.
Wielu kibiców pewnie liczyło, że uda się dojść do porozumienia, ale Duma Podlasia wspólnego języka z piłkarzem nie znalazła i doszło do rozstania. Przypomnijmy, że nie pierwszy raz doszło do poważnych tarć. Wcześniej Hiszpan był już na krótko przesunięty do rezerw z przyczyn dyscyplinarnych – za „złamanie systemu wartości klubu”.
Adrian Dieguez rozegrał łącznie 63 mecze w barwach Jagiellonii, zdobywając szerokie uznanie jako jeden z najlepszych defensorów w lidze. Kończy z golem, czterema asystami i… pewnym niesmakiem z powodu okoliczności przerwania współpracy.
