Więcej

Frederiksen: Nie będę ukrywał, że byłem trochę sfrustrowany ostatnimi 10 minutami

Frederiksen: Nie będę ukrywał, że byłem trochę sfrustrowany ostatnimi 10 minutami
Frederiksen: Nie będę ukrywał, że byłem trochę sfrustrowany ostatnimi 10 minutamiPAP/Jakub Kaczmarczyk
Trener piłkarzy Lecha Poznań Niels Frederiksen mimo zwycięstwa nad Górnikiem Zabrze 2:1 miał trochę pretensji do gry swojego zespołu. – Straciliśmy bodaj pięć razy piłkę w ciągu zaledwie dwóch minut. To mnie mocno zdenerwowało - przyznał.

Lech wygrał, ale nie do końca zachwycił. Przez pierwsze 45 minut niepokonany do tej pory Górnik grał z mistrzem Polski jak równy z równym.

"W pierwszej połowie mieliśmy swoje trudności, nie do końca potrafiliśmy sobie poradzić z pressingiem przeciwnika. Jakość rozgrywania akcji była bardzo niska. Myślę, że w drugiej połowie zdołaliśmy się wznieść na wyższy poziom i byliśmy po prostu znacznie lepszym zespołem" – skomentował Frederiksen.

W końcówce meczu zwykle spokojnie oglądający mecze swojej drużyny Duńczyk ze złości kopnął reklamę. Jak zdradził, poirytowała go postawa zespołu w końcówce pojedynku.

"Nie będę ukrywał, że byłem trochę sfrustrowany ostatnimi 10 minutami. Przeciwnik był już na deskach, praktycznie nie żył, a pozwoliliśmy sobie na strzelenie gola. Do tego był taki moment, że straciliśmy bodaj pięć razy piłkę w ciągu zaledwie dwóch minut. Dlatego to mnie tak zdenerwowało. Nie można tak grać" – dodał.

Szkoleniowiec coraz odważniej sięga po nowych zawodników. Przeciwko zabrzanom zadebiutował Hiszpan Pablo Rodriguez, natomiast dobre wejście za boisko zanotował Luis Palma, który po przerwie rozruszał grę Lecha.

"Mamy dużo nowych graczy, wszyscy widzimy, że mają wysoką jakość, spory potencjał, ale jeszcze nie do końca są zintegrowani z zespołem. Musimy wciąż jeszcze nad tym pracować, natomiast jestem przekonany, że możemy być tylko mocniejsi" – podsumował.

Z kolei opiekun Górnika Michal Gasparik uważa, że jego drużyna nie musi się wstydzić swojego występu. Żałował jednak straconych punktów.

"Musimy podnieść głowy do góry, przegraliśmy, ale rozegraliśmy dobre spotkanie. W pierwszej połowie dobrze graliśmy z piłką i potrafiliśmy wychodzić spod pressingu rywala. W ofensywie brakowało nam ostatniego dokładnego podania. Z kolei w obronie mieliśmy mecz pod kontrolą, bowiem Lech nie stwarzał zbyt wielu sytuacji, a zwykle ma ich dużo na swoim stadionie" – stwierdził.

Jak dodał, kluczowym momentem meczu była bramka na 1:0 autorstwa Leo Bengtssona. Efektowną asystę zanotował Portugalczyk Joel Pereira.

"W pierwszych 15 minutach drugiej połowy zabrakło aktywności z naszej strony. Nie potrafiliśmy się dłużej utrzymać przy piłce. Było wiadomo, że przy stanie 0:0 Lech będzie mocniej naciskał i tak też się stało. Szkoda straconej pierwszej bramki – bo to nie była trudna sytuacja i to ona zadecydowała o wyniku. Musimy na przyszłość lepiej czytać takie podania. Potem było nam już trudniej, bramkę na 2:1 strzeliliśmy już za późno" – skomentował.