"Z ogromną radością i sentymentem oświadczamy, że mecz z Zagłębiem Lubin, który odbędzie się w najbliższą niedzielę 9 marca, będzie ostatnim meczem męskiej drużyny GKS-u Katowice odbywającym się na stadionie przy ul. Bukowej" – napisała dziś w mediach społecznościowych katowicka GieKSa.
Skoro pojawił się taki komunikat, to stanowi on potwierdzenie dobrych wieści: odbiory nowego stadionu w Katowicach poszły zgodnie z planem i nie będzie przeszkód, by przenieść rozgrywki piłkarskie na Załęską Hałdę, na południu miasta. Już od 30 marca GKS Katowice będzie rozgrywał mecze na nowym boisku. Zacznie się od szczególnego dla fanów Śląskiego Klasyku z zaprzyjaźnionym Górnikiem Zabrze.
Jak podał klub, trwają finalne ustalenia w sprawie przeprowadzki i informacje o biletach na mecz otwarcia nowego stadionu podane zostaną nieco później. Dla katowiczan będzie to ogromny przeskok. Pomijając już fakt, że dotychczasowy obiekt formalnie leży w Chorzowie, to mówimy o jednym z najmniejszych i najstarszych stadionów Ekstraklasy.
Mecz GKS - Zagłębie w niedzielę o 12:15, śledź go z Flashscore
Od chwili awansu powrotnego na szczyt polskiej piłki chętnych jest zawsze więcej niż biletów i pojemność niewiele ponad 7 tysięcy nie wystarcza. Już z końcem marca zostanie więcej niż podwojona, ponieważ na widowni nowego stadionu znajduje się 14 896 krzesełek. Wreszcie wszystkie będą nie tylko pod dachem, ale i oferują niezakłócony widok na boisko. Wybudowany za blisko 270 mln zł obiekt jest sprzężony z halą widowiskową i funkcjami towarzyszącymi, a w przyszłości powstaną dodatkowe boiska treningowe (w pierwszej fazie dwa), tworząc profesjonalną akademię.

Stadion przy Bukowej miał wiele wad, ale z pewnością w sercach kibiców ma też swoje szczególne miejsce. W obecnej formie powstał w latach 80. XX wieku, choć istnieje od 1955. Trybuna główna przez dekady była jedną z najbardziej imponujących w kraju, a położony po przeciwległej stronie boiska Blaszok należy do najsłynniejszych trybun dopingujących w krajowej piłce.
Owszem, kolumny dachu utrudniają oglądanie meczów, ale tam przychodzi się śpiewać i płaskie poszycie nad widownią przez wiele lat wspomagało akustycznie kibiców. Był i słynny zegar za północną bramką, który ostatecznie nie doczekał się modernizacji, lecz został wyburzony i zastąpiony prowizorycznym sektorem gości. Jego bywalcy najbardziej odczują jakościowy przeskok na nowym stadionie.
Pozbawiony gruntownych modernizacji przez wiele lat stadion przy Bukowej dziś bywa przedmiotem kpin, które nie są całkiem pozbawione racji. W końcu mówimy o obiekcie, który bez żadnego retuszu grał niedawno w serialu telewizyjnym „Rojst” o czasach słusznie minionych. Mimo to ma niezaprzeczalny urok i będzie można go jeszcze doświadczyć. Na razie Bukowa pozostanie w użyciu jako drugi stadion, choćby dla kobiecej GieKSy.
