Więcej

Koźmiński po meczu Polski z Litwą: to było pewne zwycięstwo, ale jest się do czego przyczepić

Marek Koźmiński podczas Ronaldinho Show, towarzyskiego meczu pomiędzy legendami Polski i Brazylii w Chorzowie, w Polsce, 21 czerwca 2025 roku.
Marek Koźmiński podczas Ronaldinho Show, towarzyskiego meczu pomiędzy legendami Polski i Brazylii w Chorzowie, w Polsce, 21 czerwca 2025 roku.Marcin Golba / NurPhoto / NurPhoto via AFP

Polscy piłkarze bez większych problemów pokonali w niedzielę Litwę 2:0 w meczu eliminacji mistrzostw świata. - Odnieśliśmy pewne zwycięstwo, ale były rzeczy, do których można się przyczepić - powiedział Marek Koźmiński, były wiceprezes PZPN.

Koźmiński podkreślił, że biało-czerwoni po tym, jak Sebastian Szymański zdobył piękną bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego, kontrolowali przebieg gry, ale nie wszyscy zawodnicy zaprezentowali się ze swojej najlepszej strony.

"Widać było, że mamy kilku piłkarzy prezentujących fajny, europejski futbol i kilku, którzy odstawali. Według mnie Bartosz Slisz nie rozegrał dobrego meczu, był jakiś taki rozbiegany, zaliczył mało odbiorów. W pewnych momentach nie podobał mi się Przemysław Wiśniewski. Miał kilka dobrych zagrań do przodu, ale w defensywie za jego sprawą pojawiło się kilka 'zapalników'. Poza tym drugim kolejnym meczu eliminacyjnym złapał żółtą kartkę. To trochę nie tak. Uważam, że z niego będzie reprezentant, ma ku temu możliwości, ale musi zrobić krok do przodu i oby wykonał go jak najszybciej. Matty Cash zagrał bez błysku, niewiele mu wychodziło. Przyzwoicie wypadł Michał Skóraś, lecz gdy do zdrowia wróci Nicola Zalewski, to on będzie grał" - nie miał wątpliwości srebrny medalista igrzysk w Barcelonie.

Ostatnie wyniki reprezentacji Polski.
Ostatnie wyniki reprezentacji Polski.Flashscore

Koźmiński miał także mieszane uczucia odnośnie do występu Jakuba Kamińskiego.

"Widać było, że jest w dobrej formie, miał ogromną ochotę do gry, ale futbol to przede wszystkim konkrety. W pierwszej połowie dostał świetne podanie, dobrze do niego wyszedł, ale gdy się jest w sytuacji sam na sam z bramkarzem, to trzeba oddać przynajmniej strzał. Tego zabrakło, a gdyby zdobył bramkę, jego ocena byłaby zdecydowanie wyższa" - zauważył.

Jeśli chodzi o pozytywne aspekty występu przeciwko Litwie, to Koźmiński zwrócił uwagę na kontrolę gry, poukładanie taktyczne, zespołowość, jakość Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego, solidność stoperów - Jana Bednarka i Jakub Kiwiora - oraz odpowiednie wykorzystanie umiejętności Roberta Lewandowskiego.

"Było widać, że jest to drużyna" - podkreślił.

Polacy zwycięstwem w Kownie zapewnili sobie praktycznie drugie miejsce w grupie gwarantujące udział w barażach. Szanse na pierwsze są już tylko iluzoryczne, o czym przesądziła m.in. czerwcowa porażka w Helsinkach z Finlandią jeszcze za kadencji Michała Probierza.

"To już było, poprzedni selekcjoner narobił bałaganu, który Janowi Urbanowi udało się w miesiąc posprzątać. Cel minimum na te eliminacje został zrealizowany. Teraz czekamy na baraże, ale najpierw trzeba jeszcze rozegrać dwa mecze z Holandią i Maltą, których wyniki mogą być istotne w kontekście rozstawienia, bo ten ranking cały czas się miesza. Uważam, że losowanie będzie kluczowe, gdyż naszymi rywalami mogą zostać zespoły zdecydowanie od nas lepsze, albo takie, z którymi powinniśmy sobie poradzić. Nasza reprezentacja to drużyna, w której jest grupa piłkarzy na europejskim poziomie i kilka dziur. Jeśli te dysproporcje uda się zmniejszyć lub zlikwidować, to dopiero wtedy zrobimy krok do przodu" - podsumował Koźmiński.

Najbliższe mecze reprezentacji Polski.
Najbliższe mecze reprezentacji Polski.Flashscore