City było po sześciu kolejkach na granicy dalszej gry w Lidze Mistrzów, Paris Saint-Germain znalazło się pod tą granicą. Nic więc dziwnego, że mimo ulewy w środę Parc des Princes było istnym kotłem, który miał pchnąć PSG do triumfu i zapewnić miejsce w strefie play-off na kolejkę przed końcem.
Sprawdź szczegóły meczu PSG – Man City

Do szatni tylko nieuznany gol
Nawet w ulewie obie drużyny przystąpiły do szybkiej gry, a nienagannie przygotowane boisko sprawiało, że precyzja nie cierpiała w trudnych warunkach. Paryżanie zdecydowanie szybciej pokazali konkrety, gdy Desire Doue potężnie uderzył z prawej strony, zmuszając Edersona do piąstkowania. Zanim Obywatele pokazali swoje umiejętności, żółta kartka Rubena Diasa oznaczała rzut wolny, po którym Joao Neves powinien był strzelić głową lepiej.
„Powinien był” to zwrot, który mógł opisywać PSG w pierwszej połowie: byli wyraźnie szybsi, tworzyli więcej w ataku, ale nie szło. Nawet świetny strzał Fabiana Ruiza poza zasięgiem Edersona trafił na nogę Gvardiola i nie wpadł do bramki. To mogło być kosztowne, w 39. Savinho w jednym z kilku dobrych ataków City obił jedynie udo Donnarummy, który pierwszą połowę kończył jako żywy mur. Ederson musiał wyjąć piłkę zza linii, gdy w 45. minucie Achraf Hakimi zdołał ostrym uderzeniem wpakować piłkę do siatki. Niestety, Nuno Mendes spalił.
Za to strzelanina po przerwie
W obliczu impasu trenerzy sięgnęli po zmiany: weszli Dembele w PSG, a Grealish i Lewis w City. Dwóch z nich zaczęło wkrótce odgrywać pierwszoplanowe role. Najpierw pokazał się Jack Grealish, który w 50. minucie miał już bramkę. Akanji odważnie wszedł z piłką w pole karne, po serii odbić próbował oddalić zagrożenie Marquinhos, lecz na ósmym metrze stał Anglik i otworzył wynik. Żeby jeszcze pogorszyć sytuację gospodarzy, chwilę później Grealish dogrywał, a Joao Neves trącił piłkę wprost pod nogi Haalanda. Od 0:0 do 2:0 w trzy minuty!
Nawet ultrasi PSG na chwilę chyba zwątpili, na szczęście zawodnicy nie powiedzieli ostatniego słowa. Impet City udało się zatrzymać, gdy Bradley Barcola popędził lewą flanką, by wyłożyć piłkę Ousmane’owi Dembele, który nie mógł się pomylić. Paryżanie nie tylko złapali kontakt, a momentalnie ruszyli po drugiego gola i zajęło im to tylko chwilę dłużej niż Obywatelom. W swojej ostatniej akcji na boisku Desire Doue fantastycznym strzałem obił poprzeczkę. Nie wpadło, lecz piłkę przy siedzącym już Edersonie przejął Barcola i technicznym uderzeniem wpakował do siatki!
Jeśli przez chwilę mogło się wydawać, że City złapało rywali na deskach, to teraz angielska ekipa sama podpierała się o liny. Mistrzowie Francji doskonale to widzieli i nie zamierzali zdejmować nogi z gazu. Na 20 minut przed końcem Dembele obił poprzeczkę kolejnym strzałem, a w 78. minucie Vitinha podszedł do wykonania rzutu wolnego. Tym razem Joao Neves już nie mógł zachować się lepiej i niską główką pokonał Edersona.
Żelbetowa skorupa Parc des Princes była już o włos od uniesienia się nad ziemię w tumulcie tętniących trybun. Jeszcze w 83. minucie Dembele oglądał unieważnienie swojej bramki z powodu spalonego, ale ostatecznie PSG zdołało zadać czwarty cios. Pod koniec doliczonego czasu Goncalo Ramos ustalił wynik. Pierwotnie bramkę unieważniono, ale VAR wskazał, że spalonego nie było - zawodnik City dogrywał.
Tym samym PSG wskakuje do strefy play-off, spychając Obywateli bliżej dna na mecz przed końcem fazy ligowej!
